Jacht zaprojektowała spółka konstruktorska VPLP. Nowy „Hugo Boss”, który zaskakiwał kształtem kadłuba i nowinkami technologicznymi. Jacht zbudowano w Anglii, a jego powstawanie nadzorował Jason Carrington, weteran regat Volvo Ocean Race.

To jacht przełamujący stereotypy, bardzo różniący się od swoich rywali. Jego koncepcja klarowała się pół roku, kolejny rok zajęła budowa. Zaskakiwał w nim kształt kadłuba, wielkość foilii, zadaszony całkowicie kokpit, wskutek czego Alex obraz tego, co dzieje się na pokładzie będzie miał na monitorze dzięki systemowi kamer.

Obniżono także poziom kokpitu, a wszystkie te nowinki podporządkowano obniżeniu oporów jachtu i minimalizacji ciężaru. Jacht waży zaledwie 7,6 tony, a same foile, jedne z największych we flocie IMOCA, to ciężar 500 kilogramów. Jacht wychodzi z wody już przy prędkości 12 węzłów, a jeśli nie ma konieczności używania foili ich dolna część jest całkowicie chowana w kadłubie. W tym przypadku została zastosowana idea, znana już z jachtu „Charal” tych samych projektantów, a mianowicie zaprojektowaniu foili i „dopasowaniu” do nich bryły jachtu, ale tym razem twórcy „Bossa” poszli tą drogą znacznie dalej projektując masywną konstrukcję o zmiennych kątach nastaw sterowanych przez skippera i wynoszącą kadłub z wody. Do analizy danych zainstalowano ponad 300 czujników rozmieszczonych w newralgicznych miejscach jachtu, a na bieżąco wyniki ich pracy można podejrzeć na ekranie komputera. Jacht nie spełnił pokładanych w nim nadziei, podczas regat Vendee Globe doznał poważnej awarii poszycia kadłuba w części dennej, co skutkowało wycofaniem się z regat tuż po wpłynięciu na Ocean Indyjski. Obecnie pływa jako „Hublot”, dowodzi nim Alan Roura, a jednostka żegluje pod banderą szwajcarską.

foto Hugo Boss: Lloyd Images/Team Hugo Boss

foto Hublot: Marek Słodownik (prawa zastrzeżone).