Wspomnienie. Sir Peter Blake

Wspomnienie. Sir Peter Blake

23 lata temu, 5 grudnia 2001 roku podczas rejsu badawczego na na Amazonce zastrzelono Sir Petera Blake’a, jednego z najbardziej utytułowanych żeglarzy końca XX wieku.

Sześciokrotnie startował w regatach Whitbread Race, raz wygrał je (1990 na jachcie „Stainlager 2”), był skipperem jachtu Team New Zealand, który w 1995 roku wygrał Puchar Ameryki, a w 2000 roku Nowozelandczycy kierowani przez sir Petera obronili tytuł.

To miał być ostatni postój w Brazylii. Przed zmierzchem wielki szkuner  Seamaster stanął na kotwicy nieopodal niewielkiego miasteczka Macapa… Sir Peter Blake zgłosił jacht do odprawy celnej, nazajutrz mieli opuścić wody tego kraju i płynąć do Wenezueli, do ujścia Orinoko aby tam kontynuować swoją misję. Załoga jachtu po całodziennej żegludze odpoczywała w kokpicie. Na stole pojawiło się piwo, przekąski, było trochę morskich opowieści. Część osób przygotowywała kolację, która miała być zjedzona na powietrzu. Blake siedział pod pokładem i pracował. Do skończenia miał jeszcze dokonanie wpisów do dziennika podróży, który później miał stać się podstawą do wspomnień niecodziennej wyprawy. Dla kapitana była to niezwykła przygoda. Po zakończeniu kariery żeglarskiej postanowił zorganizować rejs promujący ekologię. Jednym z jego celów było pokazanie zagrożeń jakie wywołuje cywilizacja w miejscach rzadko uczęszczanych przez człowieka. Stąd też trasa wiodła przez Amazonię, a członkowie wyprawy mieli dokumentować zmiany będące skutkiem agresywnej cywilizacji. Dla kapitana była to wielka odmiana, ponieważ po wielu latach zawodowych projektów i życia w ciągłym stresie teraz przyszedł czas na misję spokojną, powolną, której celem było nie zdobywanie trofeów czy walka na oceanie, ale spokojna żegluga. Pierwsza wyprawa, na Antarktydę, zakończyła się sukcesem, żeglarz dostał tytuł ambasadora ONZ, a film będący plonem ekspedycji, został sprzedany do ponad czterdziestu stacji telewizyjnych na świecie. Druga ekspedycja miała pokazać zmiany wywołane działalnością człowieka w Brazylii i Wenezueli.

Peter Blake prezentuje swój projekt podczas America’s Cup Jubilee. Sierpień 2001.

Atak nastąpił o godzinie 2215 czasu lokalnego, w środę, 5 grudnia. Peter usłyszał hałas w kabinie, na jego głos nie było reakcji, ruszył aby sprawdzić, co się dzieje. W korytarzu natknął się na obcego człowieka ubranego w ciemny kombinezon, to nie mógł być nikt z załogi. Zanim jednak  zdążył zareagować, padły dwa strzały z rewolweru. Jedna z kul trafiła w serce, kapitan padł na podłogę. Zamieszanie wywołało reakcję ludzi siedzących w kokpicie, ale na pokładzie zapanował straszny rozgardiasz. Padło jeszcze kilka strzałów, dwie osoby z załogi zostały ranne. Zanim ktokolwiek zorientował się, co właściwie się stało, po napastnikach nie pozostał nawet ślad. Szybko podjęto akcję reanimacyjną, w załodze był lekarz, ale szansa na uratowanie najciężej rannego gasła z każdą minutą. Strzał  oddany z tej odległości spowodował poważne obrażenia. Po kilkunastu minutach było już jasne, że Peter Blake nie żyje.

Policja przybyła na miejsce zdarzenia dość szybko, ale wobec zdarzenia była bezradna. Spisano protokół i obiecano zająć się sprawą następnego dnia. Zabrano ciało ofiary i dwóch rannych pozostawiając resztę załogi w głębokim szoku. Podejrzenia stróżów porządku koncentrowały się na lokalnej bandzie tzw. szczurów wodnych napadających na statki i jachty pływające w tym rejonie. O ich działalności policja wiedziała doskonale, ale nie potrafiła zapobiec skutkom tejże działalności. Podjęto śledztwo, już po dwóch dniach podejrzani zostali osadzeni w areszcie. Zeznawali, że nie wiedzieli do kogo należał okazały jacht i jaką pełnił misję, potraktowali go wyłącznie jako łatwy łup. Ukradli kilka zegarków (jacht sponsorowany był przez firmę Omega), laptopa i silnik do pontonu. To kosztowało życie jednego z największych żeglarzy II połowy XX wieku, Blake stanął w obronie jachtu i zapłacił za to najwyższą cenę.

Sir Peter na pokładzie jachtu, na którym zginął. fot. materiały prasowe Omega

Napastnicy nie wyrażali skruchy, aresztowanie potraktowali jako wypadek przy pracy. Wkrótce zostali osądzeni; herszt gangu, który użył broni, dostał 15 lat więzienia, pozostali mniejsze wyroki. Wyprawa została przerwana i nie było kolejnych jej etapów. Blake zginął mając 53 lata, pozostawił żonę i dwójkę dzieci.

Autor w rozmowie z Peterem Blake na starcie regat Whitbread Race w 1997 roku.

fot. Marek Słodownik (prawa zastrzeżone)

Posts Carousel