Wspomnienie. Franciszek Trzepałko

Wspomnienie. Franciszek Trzepałko

133 lata temu, 2 kwietnia 1891 roku, w Otwocku urodził się Franciszek Trzepałko, oficer Wojska Polskiego.

Był także znany jako działacz żeglarski, współzałożyciel Oficerskiego Yacht Klubu, sekretarz wielu przedwojennych Sejmików PZŻ, ale także żeglarz regatowy; zajął min 3 miejsce w I Regatach Wszechpolskich o Mistrzostwo Rzeczypospolitej. Na co dzień był pracownikiem I Okręgowego Sądu Wojskowego w Warszawie. Był także zapalonym narciarzem i wielkim miłośnikiem Tatr. Całe dorosłe życie związał z Warszawą i ukochanymi Tatrami. Był jednym z założycieli i członkiem zarządu Warszawskiego Klubu Narciarskiego. Franciszek Trzepałko był jednym z inicjatorów budowy schroniska na Polanie Chochołowskiej, które oddano dla potrzeb turystów 31 grudnia 1934 roku. Wizytował też wielokrotnie drugie schronisko należące do WKN, położone w Rafajłowej (obecnie Ukraina).

Schronisko na Polanie Chochołowskiej w pierwotnej wersji.

Startował także w kilku edycjach regat Warszawa-Modlin, między innymi w ich pierwszej edycji w 1928 roku. Regularnie startował także w regatach klasowych na Wiśle w Warszawie. W okresie międzywojennym był wielokrotnie sekretarzem Sejmików Polskiego Związku Żeglarskiego.

Franciszek Trzepałko (drugi z prawej) był aktywnym działaczem żeglarskim. Nagrodę odbiera Juliusz Sieradzki.
Franciszek Trzepałko (trzeci z lewej) podczas posiedzenia Zarządu Oficerskiego Yacht Klubu.

Kiedy 17 września 1939 armia sowiecka bez wypowiedzenia wojny przekroczyła wschodnią granicę Polski, kpt. Trzepałko trafił do niewoli. Było to około 28 września 1939 roku pod Lublinem. Razem z tysiącami innych polskich oficerów został umieszczony w obozie NKWD w Starobielsku. Od tego momentu informacje od niego były już niestety szczątkowe. Między październikiem 1939 roku a kwietniem 1940 roku dotarły do rodziny trzy karty pocztowe, pisane ołówkiem kopiowym. Zapewniał w nich, że czuje się dobrze, ale dręczy go tęsknota. Nie napisał nigdy, bo napisać nie mógł, o warunkach, w jakich przyszło mu spędzić ostatnie miesiące życia. Ostatnia karta pocztowa datowana była 7 kwietnia 1940 roku i od tamtej chwili żadnych informacji już nie było. Dopiero w 1943 roku, kiedy hitlerowcy ogłosili całemu światu wiadomość o odnalezieniu masowych grobów polskich oficerów w okolicach Katynia i Miednoje, jego żona Anna zaczęła domyślać się, jaki los spotkał ukochanego męża. Jakby tego było mało, w 1940 roku w Oświęcimiu zamordowany został ich jedyny syn, Tadeusz. Po zakończeniu działań wojennych pani Anna przez kilka lat każdego dnia wieczorem zasiadała przy radioodbiorniku i słuchała audycji „Skrzynka poszukiwania rodzin PCK” w nadziei, że wiadomość o śmierci jej męża nie potwierdzi się. Niestety, nazwisko jej męża pojawiło się już na pierwszej dokładnej liście katyńskiej autorstwa Adama Moszyńskiego, opublikowanej w 1951 roku. Ponieważ zawierała ona dane nie tylko jeńców z Kozielska, ale również z Ostaszkowa i Starobielska, dla całej mojej rodziny stało się jasne, że kpt. Franciszek Trzepałko podzielił los kilkunastu tysięcy innych oficerów.

Franciszek Trzepałko w latach 30.

Kpt. Franciszek Trzepałko powrócił do swojej ukochanej Doliny Chochołowskiej. W 1958 roku przedstawiciele WKN zasadzili przed odbudowanym schroniskiem 7 limb w hołdzie tym członkom WKN, którzy zginęli w czasie II Wojny Światowej. Jedna z nich poświęcona była właśnie kpt. Trzepałce. Na ścianie należącego dzisiaj do PTTK schroniska widnieje też poświęcona budowniczym przedwojennego obiektu pamiątkowa tablica, na której umieszczono również jego nazwisko. W ten sposób historia człowieka, który pokochał Tatry miłością prawdziwą, zatoczyła koło.

Tablica pamiątkowa w schronisku tatrzańskim.

W tekście wykorzystano obszerne fragmenty wspomnień pana Pawła Wargenaua zamieszczonych na stronie www.wkn.pl

Posts Carousel