Wiosenny marcowy weekend w warszawskim klubie Rejsy upłynął pod znakiem warsztatów poświęconych tradycyjnym technikom takielarskim dawnych łodzi wiślanych.
Spotkanie, w którym, wzięło udział ponad 30 osób, zorganizowała fundacja Szerokie Wody, a obok zajęć praktycznych odbyło się kilka wykładów wprowadzających w tematykę dawnej Wisły. Wykładowcami byli dr Jagoda Klim Z Narodowego Muzeum Morskiego, dr Jerzy Litwin, były dyrektor tej placówki, Mateusz Niemiec z Muzeum Krakowa, żartowano nawet, że skoro wśród wykładowców są panowie Litwin i Niemiec to warsztaty mają charakter międzynarodowy.
Wystąpienie miał również Marcin Figurski, człowiek-legenda środowiska żeglarzy wiślanych, określany przez nich jako Ojciec-Założyciel wiślanego ruchu żeglowania na drewnianych łodziach żaglowych. Dał on one man show na temat inspiracji i technik żeglowania na łodziach, które niemal zniknęły w przeszłości z krajobrazu wiślanego, a które dzięki pasjonatom jak on powracają w odświeżonej formule.
Prelegenci omawiali budowę takielunku łodzi wiślanych, zaprezentowano rozwój dawnego szkutnictwa rzecznego w okolicach Krakowa, dokonano także podsumowania warsztatów toruńskich, które odbyły się w listopadzie w Toruniu, a których powodzenie i duże zainteresowanie odbiorców skłoniło organizatorów do rozwijania tej formuły.
W Warszawie zjawiło się kilkudziesięcioro miłośników dawnych technik takielarskich z całej Polski. Nie zabrakło gości z Sandomierza, Torunia, Bydgoszczy, Gdańska i Kielc. Przekrój wiekowy także bardzo zróżnicowany – od 14-latka po osoby w wieku zaawansowanym, których połączyła chęć wzięcia udziału w ciekawym spotkaniu.
Po zaabsorbowaniu potężnej dawki teorii uczestnicy udali się najnowszą wiślaną jednostką – „Hetmanem Sahajdacznym” na obiad do nieodległej restauracji, a następnie wrócili do klubu na zajęcia warsztatowe. Prowadził je – z ogromnym zaangażowaniem, kapitan żeglugi śródlądowej Andrzej Lanczewski, prywatnie wielki miłośnik rzeki i dawnych technik szkutniczych. Uczestnicy mieli okazję nauczyć się splotu powrotnego oraz wykonali ozdobne odbijacze.
Organizatorzy bacznie wsłuchiwali się w opinie uczestników i obiecują, że tego typu działania będą rozwijane, można się zatem spodziewać, że kolejne miesiące przyniosą propozycje zmierzające do lepszego poznania dawnych technik szkutniczych, ale także do integracji środowiska miłośników żeglugi wiślanej.
fot. Marek Słodownik (prawa zastrzeżone)