Uruchomienie Kanału Elbląskiego

Uruchomienie Kanału Elbląskiego

164 lata temu, 31 sierpnia 1860 roku, otwarto dla żeglugi Kanał Elbląski.

O nazwę tego kanału toczy się spór już od lat. Wymyślano bardzo różne, ale od kilku lat ten problem rozstrzygany jest drogą współzawodnictwa. Na początku sezonu w szranki stają prezydent Elbląga i burmistrz Ostródy i przeciągają linę. Kto wygra, tego miasto znajduje się na początku nazwy. W tym sezonie mamy zatem Kanał Ostródzko-Elbląski.

Pradzieje

Zanim kanał powstał, towary z tego regionu do morza transportowano Drwęcą do Wisły, a stamtąd Wisłą do Gdańska. Szlak był to jednak uciążliwy, kłopotliwy w pokonywaniu i czasochłonny. Postanowiono zatem połączyć rejon Ostródy z morzem budując system kanałów. Pomysł rzucono w 1820 roku, pięć lat później Georg Jakob Steenke zaprojektował drogę wodną, którą rząd pruski ocenił bardzo wysoko, odmawiając zarazem finansowania prac z uwagi na zbyt wysokie koszty. projektant jednak nie poddał się, doprowadził do audiencji u króla, którego przekonał jakoby stwierdzenie, że nigdzie na świecie podobnej budowli jeszcze nie ma. I prace przy kanale Oberlandzkim, bo tak go wówczas nazywano, ruszyły…

Przeszkodą była różnica wzniesień w rejonie depresji elbląskiej wynosząca prawie 100 metrów. Śluz musiałoby być zbyt wiele, co podnosiłoby koszty i wydłużało czas potrzebny na pokonanie trasy. Zaprojektowano więc system pochylni napędzanych wodą z kanału, który jest na tyle prosty, że działa aż po dziś dzień. Wzorowany jest na podobnym rozwiązaniu zastosowanym w Canale Morris w USA, dokąd projektant udał się osobiście podglądać tamtejsze rozwiązania techniczne. W 1860 roku kanał uroczyście oddano do użytku; miał wówczas cztery pochylnie i pięć śluz, które projektant chciał zastąpić pochylnią piątą. Zbudowano ją jednak wiele lat później, a do użytku oddana została dopiero w roku 1881. Od pozostałych pochylni różni się napędem, ma już elektryczną turbinę oraz konfiguracją; znajduje się na łuku, co ułatwia manewrowanie statkami.

Kanał funkcjonował na całego od roku 1872, jednak budowniczy mieli pecha, ponieważ w tym samym roku zbudowano szlak kolejowy z Ostródy do Gdańska, co negatywnie wpłynęło na wykorzystanie drogi wodnej. Tonaż przewozów spadał z roku na rok i kanał byłby zapomniany gdyby nie nagły zwrot akcji.

Pomysł Tetzlafa

Adolf Tetzlaf, mieszkaniec Ostródy, wpadł na pomysł wykorzystania kanału do turystyki. Jego firma, Reederei Adolf Tetzlaf, do obsługi ruchu pasażerskiego na kanale przeznaczyła statek Róża Jezior, która mogła zabrać na pokład 79 pasażerów. Po I wojnie kupuje kolejny statek, a następnie jeszcze dwa, z których najbardziej okazały, M.S.Konrad, zabierał 185 pasażerów i mknął z prędkością do 25 km/h. Tetzlaf prowadził swoje przedsiębiorstwo do końca II wojny światowej, później – wiadomo, musiał przestać prowadzić. Z kanałem jednak nie zerwał i po uruchomieniu prac związanych z przywróceniem żeglugi w 1948 roku zajął się szkoleniem kadry. Przed wojną nie był jedynym armatorem na szlaku, później wszystko przejęło miasto Ostróda, która od 1992 roku przekazała jego obsługę miejscowemu Przedsiębiorstwu Komunikacji Miejskiej.

Jak to działa?

Pomysł na napędzanie skomplikowanego systemu był tyleż prosty co genialny. Otóż projektant założył, że ruch wózków na pochylni będzie się odbywał dzięki wodzie z kanału ale skierowanej na łopaty koła napędowego o 8-metrowej średnicy, a stamtąd osobnym kanałem biegnącym równolegle do zasadniczego. Koła jednak musiały być odpowiednio duże, stąd też jej łopaty, mające kształt rynny, mogły jednorazowo nabierać do tony wody. Napełnienie trzech łopat powodowało już ruch machiny powodujący uruchomienie systemu.

Dzięki temu rozwiązaniu, unikalnemu w Europie, można pokonać pięć pochylni na odcinku zaledwie 10,6 kilometra, co sprawia, że szlak zyskuje na atrakcyjności. Całe połączenie Ostródy z Elblągiem to podróż statkiem prawie 12-godzinna, a wybrane pochylnie na skondensowanym odcinku można pokonać w 4 godziny, co nie nuży, a daje pojęcie o całości.

Renowacja

Oczywiście szlak musi być konserwowany, jego niecka została podczas budowy wyłożona gliną w celu uszczelnienia, a ta wymaga pewnego nakładu pracy. Raz na trzy lata spuszczana jest woda z poszczególnych odcinków szlaku aby naprawić ubytki i oczyścić kanał z mułu i liści. Oczywiście nakłady nie są wystarczające, kanał nieco podupada, jego stan ulega pogorszeniu. Nadzieja w funduszach unijnych, które pozwolą przywrócić mu dawny blask. Planowane jest uatrakcyjnienie całego szlaku; dodanie ścieżek rowerowych, budowa infrastruktury, sklepów, barów tak, aby były to miejsca tętniące życiem. Na pewno wymiany wymaga tabor, większość statków obecnie eksploatowanych to jednostki sprzed ponad czterdziestu lat, a najnowszy nabytek, Ostróda, wprawdzie 10-letni, ale bardzo awaryjny.

Kanał ma szanse stać się magnesem dla wielu turystów, także zagranicznych, minęły jednak czasy naturalnego piękna. Dziś aby ściągnąć turystę i zatrzymać go na kilka dni, trzeba przygotować atrakcyjną ofertę turystyczną. Wiele w tej materii zrobiono dzięki lokalnym działaczom. ale do zrobienia wciąż pozostało bardzo dużo.

Do ramki:

Ciekawe miejsca w okolicy

Hotel SPA Dr Irena Eris na Wzgórzach Dylewskich. Bardzo eleganckie miejsce do wypoczynku, o wyszukanej formie estetycznej i bogatej ofercie odnowy biologicznej. Zabiegi wykonuje się według długiej listy, a hotel zapewnia dyskrecję i autonomię tak  więc nie trzeba z niego się ruszać by odbudować nadwątlone siły.

Dworek Sople leżący tuż przy ruchliwej trasie E 7. Tu można na chwilę zapomnieć o zgiełku, miejsce ze znakomitą kuchnią, odbudowane niemal od zera przez obecnych właścicieli. Dla spragnionych snu możliwe są pokoje do wynajęcia.

Hotel Zamek Karnity w Karnitach z unikalnym labiryntem Kłobuka, labiryntem ekologicznym dla młodszych turystów. Stylowe wnętrza hotelu i dobra kuchnia mają swoich stałych zwolenników.

Chata Samsara, gospodarstwo agroturystyczne i stadnina koni. Można tu z dala od cywilizacji odpocząć w dobrych warunkach i w towarzystwie życzliwych właścicieli. Atrakcją SA jazdy konne na wszystkich poziomach i włóczęgi konne po okolicy.

Hotel Miłomłyn Zdrój w Miłomłynie, a właściwie Centrum Rehabilitacji Kardiologicznej i Ogólnomedycznej. To ciekawe miejsce dla tych wszystkich, którzy służbę zdrowia znają z seriali telewizyjnych. Nowoczesne wnętrze, ciekawa aranżacja, a do tego możliwość skorzystania z zabiegów medycznych i odnowy biologicznej. Personel nie tylko wysoce kompetentny ale również bardzo życzliwy

foto: Marek Słodownik (prawa zastrzeżone).

Posts Carousel