„Spaniel”, powiew wielkiego żeglarskiego świata

„Spaniel”, powiew wielkiego żeglarskiego świata

40 lat temu, 7 października 1981 na Morzu Północnym zatonął jacht „Spaniel”, jeden z najbardziej znanych polskich jachtów regatowych.

Wszystkie jachty Kuby Jaworskiego wyróżniały się nowatorstwem i elegancją linii. Projektowane na konkretne regaty, co w Polsce w tej wielkości jednostkach zdarzyło się jak dotąd po raz pierwszy i na razie ostatni – miały szansę na równorzędną rywalizację z najlepszymi maszynami regatowymi na świecie.

Kuba w kabinie nawigacyjnej jachtu.

Pierwszym z nich był „Spaniel” budowany z myślą o regatach OSTAR w 1976 roku. O tym jachcie Kuba myślał już cztery lata wcześniej, kiedy odprowadzał na start tych samych regat Poloneza Krzysztofa Baranowskiego. W swojej książce 11.40 GMT wspominał, że już wówczas miał gotową wizję takiego jachtu, na którym chciałby popłynąć. „Spaniela” zbudowała stocznia szczecińska zgodnie z projektem zespołu, którym kierował Czesław Gogołkiewicz. Nazwano go Taurus S jako rozwinięcie projektu wcześniej budowanego seryjnie jachtu, ale tak naprawdę była to zupełnie nowa konstrukcja. Posłużono się wybiegiem formalnym, którego przyczyną był zawiły system przepisów związanych z obrotem z krajami „drugiego obszaru płatniczego”, co oznaczało konieczność wyasygnowania licznych środków dewizowych. Dzięki takiemu zabiegowi jacht powstawał ze środków zgromadzonych na fundusz rozwoju w miejsce wdrożeń, co spowodowało, że ówczesnym gorsecie przepisów gospodarczych mógł w ogóle powstać. Była to jednostka bardzo zaawansowana technologicznie, a wiele z jej rozwiązań szczegółowych pojawia się na jachtach regatowych po dziś dzień. Podwójne płetwy sterowe, kieszeń na zrzucane sztaksle, fotel samochodowy z kierownicą na stanowisku sternika to tylko najbardziej znane przykłady. „Spaniel” zbudowano w technologii pięciu warstw obłogów mahoniowych na dębowym giętym szkielecie, ale na śródokręciu zastosowano denniki z ocynkowanej stali dodatkowo wzmacniające bryłę kadłuba. Silnik umieszczono, podobnie jak na seryjnych Taurusach, przed masztem, a śrubą na krótkim wale  napędowym usytuowana była tuż za płetwą balastową. Płetwa sterowa umieszczona za skegiem pełniła funkcję pomocniczą wobec dwóch wychylonych płetw samonośnych. Aluminiowy maszt z dwoma piętrami salingów pozwalał na noszenie prawie 100 metrów kwadratowych żagli; 30-metrowego grota i nawet 60-metrową genuę. Nowinką wartą zauważenia był sztywny sztag z podwójną likszparą, dzięki czemu można było wygodnie operować żaglami przednimi. A gdy trzeba było zrzucić któryś z nich, nie trzeba było marlować go na pokładzie, ale po otwarciu klap chował się on błyskawicznie w niewielkim zagłębieniu. Sam maszt był przesunięty nieco w kierunku rufy, co wówczas było absolutną nowością. W płetwie balastowej umieszczono także zbiornik paliwa, co pozwalało obniżyć środek ciężkości, przepompowywano je do zbiornia umieszczonego w dziobie, skąd później spływało ono grawitacyjnie do silnika.

To nieoficjalne wodowanie jachtu; wszystko trzeba było dokładnie sprawdzić przed uroczystą ceremonią.
Kuba Jaworski podczas wodowania jachtu w Szczecinie.

Zastosowanie fotela rajdowego pozwalającego na zablokowanie go w dowolnej pozycji  ułatwiało życie na jachcie. Kuba po latach wspominał, że większość czasu podczas regat spędzał właśnie w tym wygodnym fotelu, przypięty pasami, co dawało mu komfort drzemki i poczucie bezpieczeństwa. Kierownica rajdowa od samochodu także wówczas  była sensacją, dzięki niej można było wygodnie, bez wstawania z fotela precyzyjnie sterować jachtem, a ponadto nie blokowała przejścia do zejściówki.  W Newport, na mecie regat, przychodziły dziesiątki ludzi, aby zobaczyć te rozwiązania. Tajną bronią Kuby były zbiorniki balastu wodnego umieszczone na wysięgnikach. 4-metrowej długości wytyki pozwalały na przepompowanie 100 litrów wody do zbiornika zdecydowanie poprawiającego stateczność jachtu. Przed metą żeglarz po prostu wyrzucił je za burtę, aby ukryć przed rywalami to rozwiązanie. Jacht na tle konkurentów wyróżniał się nowinkami technicznymi wynikającymi z praktyki Kuby jako regatowca.

„Spaniel” podczas pierwszych prób morskich.

 „Kuba”wystartował w OSTAR, mając za przeciwników Alaina Colasa na „Club Méditerranée”, Erica Tabarly’ego na „Pen Duicku VI”, Mike’a Bircha na trimaranie „The Third Turtle” czy Tony’ego Bullimore’a na „Torii”. Po zaciętej walce trwającej prawie 25 dni Polak dotarł na metę w Newport czwarty, a w swojej klasie uległ tylko trimaranowi Bircha (jednokadłubowce i wielokadłubowce klasyfikowano wówczas razem – liczyła się wyłącznie długość). „Kuba” zostawił za rufą prawie 130 jachtów, w kraju zdobył sporą popularność, choć nie wszyscy docenili jego sukces. Mówiono: „przecież nie wygrał”. Podczas publicznych występów Jaworski był nieco wycofany, co niektórzy przyjmowali jako wyniosłość. „Kuba” był jednak zwyczajnie nieśmiały i nie był przygotowany na sukces. Nie przywiązywał uwagi do bywania, uświetniania, celebrowania sukcesu. To nie był jego świat, on chciał przede wszystkim żeglować.

Zdjęcie jachtu z autografem Kuby.

Po „Spanielu” zostało tylko wspomnienie. Po sprzedaży w prywatne ręce jacht popłynął na Morze Śródziemne, ale do celu nie dotarł. Po wyjściu z Kanału Kilońskiego dostał się w silny sztorm, z którym zaledwie 2-osdobwa załoga nie potrafiła sobie poradzić. Jacht zatonął, a koszty jego wyciągnięcia z dna przerosły wartość jachtu i możliwości prywatnych właścicieli.

Kuba i jego „Spaniel”.

OSTAR 1976

W tamtej edycji regat jachty wielokadłubowe (t) były klasyfikowane wraz z jednokadłubowcami, a jedynym wyróżnikiem była długość całkowita. Kuba Jaworski zajął więc 2 miejsce w klasie Jester (do 38 stóp długości jachtu) i 3 miejsce w klasyfikacji generalnej ulegając dodatkowo Ericowi Tabarly żeglującemu na jachcie prawie dwukrotnie dłuższym. Przed Kubą do mety dopłynął także Alain Colas na superjachcie “Club Mediterranee”, ale otrzymał karę regulaminową i jego czas oficjalny wyniósł 26 dni,13 godzin i 36 minut.  Regaty ukończyło 73 żeglarzy, 44 wycofało się z wyścigu, 2 osoby zaginęły w morzu, a dwie kolejne dopłynęły do mety po jej oficjalnym zamknięciu.

Imię i nazwisko    nazwa jachtu   typ       klasa                dł całk.            w stopach czas (dni, godz., min.)

  1. Eric Tabarly         Pen Dick VI       m       bez limitu        73                    23, 20,12
  2. Mike Birch           The Third Turtle  t     do 38 stóp       32                    24, 20, 39
  3. Kazimierz Jaworski     Spaniel         m    do 38 stóp      38                  24, 23, 40
Portret Kuby z archiwum rodzinnego.

Foto Archiwum Elżbiety Modrzejewskiej-Jaworskiej

Posts Carousel