Regaty „Poloneza” w cieniu tragedii

Regaty „Poloneza” w cieniu tragedii

8 lat temu, 11 sierpnia 2015 roku, podczas regat Baltic Polonez Cup zmarł Tomasz Turski, żeglarz startujący w klasie setka, który wypadł za burtę.

Do regat „Poloneza” zgłosiło się sześciu samotników na pięciometrowych łodziach typu Setka. Wystartowało pięciu, w tym aż trzech debiutantów. Po starcie setki płyną prawym halsem i dzięki dobrej taktyce zyskują nad wszystkimi, którzy wybrali lewy. W bajdewindzie są powoli wyprzedzane przez większe jachty, ale ostatnie nie są ani przez chwilę (aż do wycofania się z regat). Taktyka jest oczywista: na halsówce, w pierwszej części wyścigu, należy stracić jak najmniej, by podczas powrotu, na pełnych kursach, na których setki osiągają spore prędkości – poprawić pozycję. Jak na łódkę z małym ożaglowaniem, zbudowaną do dalszych rejsów, Piotr Czarniecki, Rafał Moszczyński, Kuba Raszowski i Leszek Stoch, żeglują bardzo dobrze taktycznie. Sternicy zmagają się z żeglugą pod strome i krótkie fale. Około 12.40 Tomek przekazuje telefonicznie informację Januszowi Maderskiemu, konstruktorowi setek: „Nie martw się o mnie – jestem przypięty, założyłem lifeliny, steruje samoster. Będę go testował przez całą drogę, spróbuję nie dotykać rumpla”. „Quark” ma stacjonarny nadajnik UKF z anteną na topie masztu. Część jachtów ma UKF, więc w razie potrzeby żeglarz może nawiązać kontakt. Około 16.00 wszystkie setki robią zwrot i obierają kierunek północno-wschodni.

Tomek Turski

„Quark” powoli zbliża się do „Atoma” i „Wojownika” – te dwie setki zmieniają się na prowadzeniu. Około 19.00 do Tomka podpływa Kuba Raszowski z „Mony”. Tomek siedzi w kabinie, pokazuje się w kokpicie, skarży się na chorobę morską, ale stwierdza że jest OK. Na podstawie trackingu dostępnego w biurze regat zebrani zauważają, że od 22.30 jacht Tomka pokazuje różne kursy i prędkość poniżej węzła. Tracking odświeża się co 15 minut, a sytuacja się nie zmienia. Podczas porannej dyskusji w biurze zebrani zwracają na to uwagę, ale nie wzbudza to niepokoju. Jacht płynie wolniej od konkurentów, ale takie sytuacje zdarzały się w przeszłości. Kurs na Świnoujście i mała prędkość zdają się świadczyć o awarii i zamierzonym powrocie do portu. Niektórzy podejrzewają złamanie masztu lub utratę steru. „Quark” przez 10,5 godziny pokonał 27 mil, może 30. Jest 15, 18 mil od brzegu – poza zasięgiem telefonii komórkowej. Jerzy Kaczor, sędzia główny regat, planuje wypłynięcie do jachtu motorówką, ale organizatorzy nie dysponują większym jachtem zdolnym do podjęcia akcji na pełnym morzu. Zainteresowani nadal obserwują tracking, ale nikt nie zakładał czarnego scenariusza. Sytuację na trasie śledzi też w domu Janusz Maderski. Już wcześniej zwrócił on uwagę na dziwne zachowanie „Quarka”, ale miał zbyt mało informacji, by podjąć działanie. Widząc na trackingu, że do Świnoujścia wraca setka „Giga” Lecha Stocha, poprosi sternika, by podpłynął do Tomka. O 17.20 „Giga” zbliża się do „Quarka”. Maszt stoi, ale jest przechylony na lewą burtę. Tomek jest pod wodą, przy dziobie z prawej burty, w napompowanej kamizelce, przyczepiony do knagi dziobowej. Prawdopodobnie nie żyje od dłuższego czasu. O 17.23 SAR przyjmuje zgłoszenie. Kilka minut później Leszek z morza potwierdza pozycję. Z portu wypływają dwie jednostki SAR. W marinie podejmowane są próby wypożyczenia jachtu motorowego, ale ten ma niesprawny akumulator. Trwa ładowanie. O 18.40 jednostka SAR wraca do Świnoujścia. Wiadomo już, że Tomek nie żyje. O 19.29 z biurem regat kontaktuje się przedstawiciel portu, pytając czy jacht zostanie zabezpieczony i odholowany. O 19.50 motorówka sędziego głównego wypływa w morze. O 20.24 SAR pyta organizatorów czy zawiadomiono policję i czy jacht jest już holowany.

Ceremonia poświęcona pamięci Tomka Turskiego.

Sześć minut później do „Quarka” dociera motorówka sędziego głównego. Jerzy Kaczor potwierdził później, że maszt był pochylony, a wanta luźna. Poinformował też, że wskutek zafalowania, przed główkami portu maszt się przewrócił na pokład. O 21.37 „Quark” na holu dociera do mariny. Wkrótce przybywa policja i dokonuje oględzin jednostki. Na wieść o tragedii wszyscy żeglarze z setek zawracają do portu, ale dotrą do niego dopiero następnego dnia po południu.  Rano rozpoczyna się postępowanie Urzędu Morskiego. Trwa także wyjaśnianie okoliczności wypadku przez policję i prokuraturę. Do Świnoujścia przybywa rodzina Tomka, która identyfikuje ciało i zabiera z jachtu jego rzeczy. W piątek w marinie odbywa się podniosła uroczystość pożegnania żeglarza i złożenia wiązanki na pokładzie jego jachtu. Bandera do połowy masztu. Płoną znicze. W ceremonii bierze udział prawie sto osób. Jest zupełnie cicho. Koledzy z setek organizują transport i schronienie jachtu. W obliczu śmierci uczestnika regat odwołano wszystkie elementy wzbogacające program imprezy – łącznie z uroczystym zakończeniem.

Na pokładzie jachtu „Quark” złożono wiązankę kwiatów.

obszerną relację z regat Poloneza edycji 2015 opublikował magazyn „Wiatr” w numerze 9/2015 chrome-extension://efaidnbmnnnibpcajpcglclefindmkaj/https://magazynwiatr.pl/pdf/MagazynWiatr_09_2015.pdf

foto: Marek Słodownik

Posts Carousel