24 stycznia odszedł Andrzej Skrzat, projektant jachtów, żeglarz, pasjonat swojej pracy. 19 lutego obchodziłby 80. urodziny.
Andrzej Skrzat opublikował plany jachtu -Narcyz 02
Od kilku lat wygaszał swoją aktywność zawodową, ostatnie miesiące spędził w domu, chorował. Często mawia się, że nie ma ludzi niezastąpionych, w tym jednak przypadku nawet trudno sobie wyobrazić polskie żeglarstwo bez charakterystycznej sylwetki Andrzeja, jego ogromnego talentu, wyobraźni, pracowitości i wizji, którą nie wszyscy rozumieli.
Chyba nie ma w Polsce żeglarza, który nie pływał na jachtach zaprojektowanych przez pana Andrzeja. Zaprojektował ponad 100 jachtów, żaglowych i motorowych, według jego szacunków zbudowano ponad 30 tysięcy jachtów jego projektów, ale sprzedał zaledwie 4 tysiące licencji. Reszta to produkcja garażowa, „na dziko”, bez poszanowania praw autorskich. Spod jego ręki wyszły Sportiny, Sasanki, Tanga, Delphie, wszystkie w wielu odmianach, a przez lata były to najbardziej rozpoznawalne jachty na śródlądziu i przedmiot marzeń wielu żeglarzy.
Nazwisko Andrzeja Skrzata po raz pierwszy pojawiło się w styczniowych „Żaglach” z 1973 roku, w których zaprezentowano jego projekt Narcyz 02, wzbudzający duże zainteresowanie żeglarzy. W recenzji Narcyza czytamy: Przyjęło się stwierdzenie, że jednostka o ładnych, harmonijnych liniach na ogół dobrze żegluje. Trzeba powiedzieć, że NARCYZ jest istotnie jednostką o przyjemnych dla oka liniach[1]. Budową prototypu zajął się sam projektant, w kilka dni po czerwcowym wodowaniu Narcyz zdobył Nagrodę Publiczności na pokazie „Jacht dla Ciebie”. Wzbudził duże zainteresowanie żeglarzy, ale zarazem postrzegany był jako jednostka luksusowa i trudna w budowie.
Skoro Narcyz nosił numer 02, to jaki był ten pierwszy? W 1971 roku zbudował sklejkowy jacht King o długości 5,95 metra i 19 metrów kwadratowych powierzchni. Zrobił to wbrew żonie, ale kiedy ta posmakowała żeglowania, zmieniła zdanie. Wkrótce sprzedał jacht i zajął się projektowaniem jednostki z laminatu p-s, która to technologia w Polsce początku lat 70. dopiero raczkowała. Kolejnym modelem zaprojektowanym przez Skrzata był Bratek 03 zaprojektowany dla osób nieposiadających uprawnień żeglarskich, a następne projekty były już konsekwencją rosnącego zainteresowania łódkami pana Andrzeja i także jego osobą.
Przełomowy projekt
Przełomem w pracy projektowej była Sportina 595. Prototyp tego jachtu, biały kadłub pomalowany w czarne pasy zebry i nazwany „Mustang”, nieco szokował. Zarzucano mu dziwną płetwę sterową, obcięty dziób, zbyt obłe kształty i miecz szybrowy trudny do użytkowania na Mazurach. A jednak kiedy wystartował w regatach i ścigało się prawie sto jachtów, to widać było tylko jeden, właśnie „Mustanga”. Dużo się o tym jachcie mówiło, ale taki był cel przed przystąpieniem do pracy projektowej[2]. Projekt miał wszystkie cechy, o których marzą marketingowcy. Ta łódź zmieniała wszelkie wyobrażenia o jachcie śródlądowym. Była nie tylko ładna i wygodna, ale też szybka i zupełnie inna niż dotychczasowe jachty śródlądowe. To był projekt doświadczeń zbieranych przez lata, wielu przemyśleń, projektant wymieniał informacje z żeglarzami regatowymi, zadbał także o detale, wyróżniki czyniące tę konstrukcję szczególnie interesującą. Miałem wielką frajdę z tego, że udało mi się stworzyć łódź, w której zakochiwali się żeglarze. Sprawić człowiekowi radość to największa przyjemność, jakiej może doświadczyć projektant[3], podsumował po latach w wywiadzie.
Najlepiej wspomina jednak projekt Tanga 30, którą zaprojektował dla siebie, bez zewnętrznych nacisków i ograniczeń. Sam także budował swój jacht marzeń i przez lata na nim żeglował mimo, że powstawały później jednostki większe, bardziej okazałe i luksusowe. Przez wiele lat projektował dla stoczni Delphia, stworzy całą serię jachtów morskich, które obecnie są chyba we wszystkich polskich portach, ale także są bardzo popularne w czarterowniach na Jeziorze Garda, portach Morza Śródziemnego, a kilka egzemplarzy żegluje nawet w Australii.
Niechętnie o sobie
O sobie mówi niechętnie, ale w wywiadach uchyla czasem rąbka tajemnicy. Wychowałem się w Puławach nad piękną i czystą niegdyś Wisłą. W czasach mojego dzieciństwa żeglarstwo nie było popularne, bardzo modne za to były spływy kajakowe. Wraz z innymi dzieciakami mnóstwo czasu spędzałem nad wodą, obserwując, jak inni pływają. Patrzyłem na to z ciekawością dziecka i zacząłem zadawać sobie pytania: „Dlaczego on tak pływa? Dlaczego akurat w tę stronę, z wiatrem, pod wiatr, pod prąd, dlaczego tak szybko, dlaczego się przewraca?”. Moim celem stało się poszukiwanie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”. I z czasem, jako młody chłopak, zacząłem sam tworzyć pierwsze modele z patyków i kory, aż w końcu zbudowałem pierwszą łódkę z masztem wykonanym z kija od szczotki. To był początek mojej fascynacji żeglarstwem. Zapragnąłem sam robić coraz lepsze i większe żeglujące obiekty[4]. Wybór drogi życiowej był nietypowy dla projektanta jachtów. W Polsce nie było szkoły projektowania jachtów, dlatego zacząłem od Technikum Inżynierii Wodnej, gdzie zdobyłem podstawową wiedzę o konstrukcji i wytrzymałości materiałów. Wiedzę tę poszerzyłem m.in. o hydrodynamikę, studiując na Wydziale Inżynierii Wodnej Politechniki Warszawskiej, gdzie uczyłem się m.in. na temat regulacji rzek. Nie miało to nic wspólnego z projektowaniem jachtów, ale poznałem zasady budowania konstrukcji wodnych. Chciałem być specjalistą, ekspertem, nauczyć się jak najwięcej, więc odpowiedzi szukałem w literaturze, specjalistycznych książkach i czasopismach. Wiedza, którą chłonąłem ze wszelkich dostępnych źródeł, procentowała później, gdy zająłem się profesjonalnym projektowaniem[5]. Andrzej Skrzat oprócz technicznego wykształcenia jest także artystą plastykiem, którym został nieco przez przypadek o czym wspomniał po latach w jednym z wywiadów: Ponieważ w tamtych latach zawód projektanta jachtów nie istniał, uważany byłem trochę za niebieskiego ptaka uchylającego się od pracy, a to było wówczas karalne. Pomyślałem więc, że złożę egzamin eksternistyczny przed komisją Ministerstwa Kultury i Sztuki. Przygotowałem swoje prace, prezentację, myślę, że członkowie komisji docenili moją rękę, uznano chyba, że jestem niezłym artystą, należę nawet do związku[6].
Najprzyjemniej wspominał pierwszy okres swojej pracy, mniej więcej do zaprojektowania Tanga. Nazywał go pracą z fantazji, z duszy, było to projektowanie swobodne. Później było inaczej, ponieważ zaczęło się prawdziwe zawodowstwo ze swymi ograniczeniami, badaniem rynku i wszechobecnym marketingiem. Projektowanie na zamówienie narzuca pewne ograniczenia, ale Skrzat opowiadał, że broni swojego projektu dotąd, aż ten nie godzi w jego dobre imię stawiając przy tym wyraźną granicę. Mimo, że wykorzystywał programy wspomagające projektowanie, to każdy swój projekt przeliczał ręcznie. Taką już mam naturę, że wszystko na spokojnie sam muszę wyliczyć. To z jednej strony poszerza wyobraźnię, a z drugiej pozwala uniknąć błędów konstrukcyjnych[7].
Ponad półwiecze zawodowej aktywności Andrzeja Skrzata odmieniło polskie żeglarstwo, trudno nawet sobie wyobrazić, jak wyglądałoby ono bez takiej postaci i jego setki projektów.
Wywiad z Andrzejem Skrzatem, przygotowany z okazji jego 65. urodzin opublikował magazyn „H2O”. Można go przeczytać pod linkiem: http://wodnapolska.pl/andrzej-skrzat-jeden-z-wywiadow/
[1] Tobis, Witold. „NARCYZ 02”. Żagle, 1973
[2] Słodownik, Marek. „Nestorem żadnym nie jestem (wywiad). Magazyn Sportów Wodnych i Turystyki H2O, 2010
[3] Kubisiak, Paweł. „Projektowanie to wielka odpowiedzialność [rozmowa z Andrzejem Skrzatem]”. 2017-12-21. MIT Sloan. Management Review Polska. <https://mitsmr.pl/b/projektowanie-to-wielka-odpowiedzialnosc/PoMEIYg9V>, dostęp 2024-08-11.
[4] Kubisiak, Paweł. „Projektowanie to wielka odpowiedzialność [rozmowa z Andrzejem Skrzatem]”. 2017-12-21. MIT Sloan. Management Review Polska. <https://mitsmr.pl/b/projektowanie-to-wielka-odpowiedzialnosc/PoMEIYg9V>, dostęp 2024-08-11.
[5] tamże
[6] Słodownik, Marek. „Nestorem żadnym nie jestem (wywiad). Magazyn Sportów Wodnych i Turystyki H2O, 2010
[7] Kubisiak, Paweł. „Projektowanie to wielka odpowiedzialność [rozmowa z Andrzejem Skrzatem]”. 2017-12-21. MIT Sloan. Management Review Polska. <https://mitsmr.pl/b/projektowanie-to-wielka-odpowiedzialnosc/PoMEIYg9V>, dostęp 2024-08-11.
fot. Marek Słodownik (prawa zastrzeżone)