Dezetą wokół Rugii – trasa

Dezetą wokół Rugii – trasa

W sierpniu kapitan Henryk Wolski wraz z gronem przyjaciół zrealizował dawno obmyślony plan – Rejs Dezetą na Rugię.

Mógł się on odbyć dzięki Nagrodzie Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby przyznawanej w podczas Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów oraz finału Nagrody Kolosy, której laureatem, wiosną tego roku, został właśnie Henryk Wolski, kapitan wyprawy. Więcej informacji znajduje się pod linkiem https://www.gdynia.pl/o-gdyni/nagroda-wiecznie-mlodzi-im-aleksandra-doby,7373/regulamin-nagrody-wiecznie-mlodzi-i-formularz-zgloszeniowy,490920

Statuetki nagród fundowanych przez Prezydenta miasta Gdyni: Nagroda Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby i Nagrody im. Andrzeja Zawady. fot. Karol Stańczak
Mapa dla żeglarzy wydana w Niemczech i obejmująca niemal całą trasę naszego rejsu. Brakuje odcinka od Zalewu Szczecińskiego do Szczecina

Dziś pierwsza relacja – trasa

Dezeta „Sum”, POL 3144  jest własnością JK AZS ze Szczecina i tam rozpoczął się rejs. Podzielony został na 2 etapy: pierwszy z nich to rodzinna, trzypokoleniowa, wyprawa Henryka Wolskiego do Stralsundu, drugi to wyprawa starszych żeglarzy na Rugię, zakończona w porcie wyjścia. W załodze obok starszych wiekiem żeglarzy było także dwóch młodych ludzi, których wiedza z zakresu elektroniki okazała się bardzo przydatna. Założeniem było dopłynięcie jak najdalej w głąb Rugii, co było możliwe zważywszy niewielkie rozmiary jachtu i jego małe zanurzenie.

Nasz jacht wyprawowy, Dezeta „Sum”, POL 3144

Udało się zrealizować zamierzenia; z Altefahr, leżącego naprzeciwko Stralsundu popłynęliśmy do Wiek, kolejnym portem było Breege, stamtąd pożeglowaliśmy do Ralswiek leżącego na końcu Grosser Jasmunder Bodden, aby następnie dotrzeć do Kloster na wyspie Hiddensee.

Widok na Stralsund z Altefahr.
W porcie Wiek, znanym z mostu kredowego.
Latarnia morska Dornbusch na wyspie Hiddensee.

Tam do rozstrzygnięcia mieliśmy dylemat, czy żeglować otwartym morzem wokół Przylądka Arkona, czy też skierować się tą samą drogą  omijając Rugię od zachodu i południa. Uzależnione to było od prognozy pogody, nie chcieliśmy bowiem nadmiernie ryzykować wybierając się na morze jachtem bez kabiny.

Przylądek Arkona od strony wody.
Pozostałości starosłowiańskiego grodziska na Przylądku Arkona.

Szczęście nam dopisało, prognoza pogody zapowiadała wprawdzie silny wiatr, do 5oB, ale z korzystnego kierunku, południowo-zachodniego. Żegluga po otwartym morzu była zatem bezpieczna, ale ekscytująca, a kolejnym portem etapowym było Sassnitz. Stąd kolejny skok przez otwarte morze, wzdłuż wschodniego wybrzeża Rugii, na wyspę Ruden, gdzie stanęliśmy na krótki postój na obiad, a następnie popłynęliśmy do Peenemuende, znanego z produkcji rakiet V1 i V2 w czasie II wojny światowej.

Teraz kierowaliśmy się przez wody wewnętrzne, czekała nas żegluga przez Wolgast do Ueckermuende, gdzie zacumowaliśmy w porcie miejscowego jacht klubu. Stamtąd popłynęliśmy na silniku, z uwagi na przeciwny wiatr, do Trzebieży, gdzie przed lat mieścił się Centralny Ośrodek Żeglarstwa PZŻ. Ostatnim portem etapowym była Stepnica, a stamtąd pełnym kursem pożeglowaliśmy do poru macierzystego w Szczecinie-Dąbiu.

Trochę historii

Nasz rejs nie miał pionierskiego charakteru, Już na początku lat 90. ubiegłego wieku tą trasą żeglowali harcerze ze szczecińskiego HOM-u, ponadto co roku do Barth docierali młodzi żeglarze z Kołobrzegu. Chcieliśmy jednak taki rejs zrobić, aby spędzić wspólnie 2 tygodnie w towarzystwie nieco starszych panów, z których kilku na pokład takiego jachtu powróciło po 50 latach. Przed laty bowiem każdy żeglarz szkolący się na stopień sternika jachtowego musiał przejść to szkolenie właśnie na Dezecie, dopiero od 2002 roku PZŻ odstąpił od tego wymogu.

fot. Marek Słodownik

Posts Carousel