18 lat temu, 9 lutego 2007 roku, w wieku 92 lat zmarł w Cowes Keith Beken, fotografik żeglarski.
Śmierć Keitha Bekena oznaczała koniec pewnej ery w fotografii żeglarskiej. Urodzony 16 lutego 1914 r., zmarł spokojnie w szpitalu St Mary’s na wyspie Wight na tydzień przed swoimi 93. urodzinami. Historia firmy Beken rozpoczęła się w 1888 roku, kiedy dziadek Keitha, Alfred Beken, przeniósł się z Canterbury na wyspę Wight, aby prowadzić aptekę w Cowes. Syn Alfreda, Frank, był wówczas ośmioletnim chłopcem i z okna swojej sypialni obserwował wielką obfitość jachtów, liniowców i okrętów wojennych, które tłoczyły się na Solent. Fotografia była wówczas w powijakach, niewiele więcej niż ezoteryczne hobby, ale młody Frank, z dużą determinacją, wyruszył w morze w wieku 12 lat, aby uchwycić te widoki, z aparatem mieszkowym i łodzią wiosłową.
![](http://wodnapolska.pl/wp-content/uploads/2023/02/IMG_20230208_105053.jpg)
Wkrótce jego ambicje zaczęły przekraczać ograniczenia aparatu, więc zaprojektował i uruchomił jeden z pierwszych na świecie aparatów z dwoma obiektywami. Było to urządzenie składające się z dwóch pudełek, górne pudełko zawierało soczewkę wizjera, a dolne zawierało obiektyw, który robił zdjęcia, wyświetlając obraz na ciężkich szklanych płytach o wymiarach 8 na 6 cali (20 cm na 15 cm). Najbardziej niezwykłą modyfikacją aparatu był zdalny spust migawki obsługiwany gumową kulką, którą Frank wgryzał się między zęby, pozostawiając w ten sposób obie ręce wolne do trzymania aparatu. Unikając statywu, Frank używał swojego ciała jak gimbala do zamrożenia obrazów, które były krystalicznie ostre i miały równy horyzont. Keith, urodzony w 1914 roku, był środkowym z trzech chłopców. Wszyscy dorastali bawiąc się na nabrzeżu, a Keith wkrótce zaczął interesować się fotografią.
![](http://wodnapolska.pl/wp-content/uploads/2023/02/IMG_20230208_105138.jpg)
Szkolił się jako chemik i wrócił do Cowes na początku lat trzydziestych, aby dołączyć do ojca w rodzinnym biznesie – i na wodzie. To był magiczny czas dla fotografa żeglarskiego w Cowes: klasa J była u szczytu potęgi, a wiktoriańskie jachty parowe wciąż zdobiły Solent, podobnie jak wielkie latające łodzie, kolejny z ulubionych tematów Keitha. Przez cały czas główny aparat Beken pozostawał podwójnym obiektywem 8 × 6 jego ojca. Miał trzy stałe ogniskowe, które można było zmieniać w zależności od kaprysu: w efekcie jeden był przeznaczony do pontonów, jeden do jachtów i jeden do liniowców. Przeładowanie płyty zajmowało 20-30 sekund, a ich waga oznaczała, że tylko około 60 sztuk można było zabrać na morze w jednym czasie. Dzięki tej konfiguracji Keith nauczył się oszczędzać swoje strzały i rozwinął swój styl w surowych granicach wyznaczonych przez jego sprzęt, który prawdopodobnie zadziałał jak katalizator kreatywności: każde ujęcie musiało się liczyć. Jego syn Kenneth opisuje swój styl raczej jako „snajpera”, niż fotografa-strzelca maszynowego, który może użyć setek ekspozycji, aby znaleźć swój cel. Jedna lekcja, której Keith nauczył się od ojca, stała się znakiem rozpoznawczym stylu Beken: Frank mówił o traktowaniu jachtu jak debiutantce, nigdy nie pokazywaniu jej ze zmarszczkami i zagnieceniami. Ta wyidealizowana forma portretu została opracowana przez Keitha, który mocno wierzył, że istnieje jeden kąt, z którego można sfotografować każdy statek, i że ten kąt jest znacznie lepszy niż jakikolwiek inny. Nazwał to słodkim kątem. Kiedy nadeszła wojna, Keith wstąpił do RAF, a ze względu na swoje doświadczenie żeglarskie zgłosił się na ochotnika do Air-Sea Rescue Service, dywizji, której zadaniem było zbieranie zestrzelonych alianckich lotników.
![](http://wodnapolska.pl/wp-content/uploads/2023/02/IMG_20230208_105112.jpg)
Wkrótce został dowódcą szybkiego, nieuzbrojonego krążownika motorowego Thornycroft i wykorzystał swoją wiedzę o przypływach i wietrze, aby uratować wielu pilotów. W 1955 roku, po 44 latach przerwy, Keith zlecił zbudowanie drugiego aparatu Beken. Ten wymagał kolorowych negatywów szklanych o wymiarach 5 na 4 cale, ale był niezwykle trudny w użyciu, ponieważ kolorowy film był jeszcze w powijakach. Szybkość ASA 6 (dzisiejszy film kolorowy mieści się zwykle w zakresie od 100 do 1600) oznaczała, że ziarna emulsji odbierające światło były bardzo duże i działały wolno. Uchwycenie dobrego kolorowego obrazu wymagało szerokiej przysłony obiektywu, długiego czasu otwarcia migawki i dużej ilości światła: nie jest to łatwy do osiągnięcia zestaw okoliczności na mokrej, falującej łodzi motorowej. Te ograniczenia okazały się ogromnym dobrodziejstwem dla kariery Keitha, kiedy w 1955 roku został zatrudniony przez Union Castle do robienia zdjęć reklamowych. Liniowce opuściły Solent wczesnym rankiem i wróciły kilka miesięcy później o zmierzchu, co oznaczało, że Keith nigdy nie miał warunków oświetleniowych potrzebnych do robienia zdjęć. Rezultatem była wyprawa na Wyspy Kanaryjskie, aby sfotografować ciemnofioletowe kadłuby w pełnym słońcu. Od tego czasu Keith dużo podróżował na regaty w Hiszpanii, Francji, Włoszech, na Karaibach i na obu wybrzeżach Stanów Zjednoczonych. To właśnie w Stanach Zjednoczonych Keith spotkał fotografa Pucharu Ameryki, Stanleya Rosenfelda, który chciał wiedzieć, czy Keith wydmuchał dym przed swoim obiektywem, aby sfałszować „te wspaniałe chmury, które pojawiają się na twoich pracach”.
![](http://wodnapolska.pl/wp-content/uploads/2023/02/IMG_20230208_105105.jpg)
Słynne archiwum Beken powiększyło się i nabrało kosmopolityzmu, a w 1973 roku opublikowano pierwszy kalendarz Beken. Pomimo emocji związanych z podróżami zagranicznymi, Keith pozostał wierny Solentowi jako tłu do fotografii, ponieważ bardziej cenił zmieniające się nastroje i te wspaniałe chmury niż nieubłagane słońce wielu miejsc, które odwiedzał podczas swoich podróży. Jednym z najbardziej niezwykłych aspektów kariery Keitha było przywiązanie do oryginalnego dwuobiektywowego aparatu Beken, zbudowanego przez jego ojca w 1911 roku. Dopiero w 1970 roku, wraz z pojawieniem się średnioformatowego aparatu Hasselblad, ostatecznie z niego zrezygnował. Była to niezłomność postrzegana przez większość jako wyjątkowo ekscentryczna, ale wyniki mówią same za siebie: prawie każde czarno-białe zdjęcie Bekena, które zobaczysz, zostało zrobione tym jednym aparatem.
![](http://wodnapolska.pl/wp-content/uploads/2023/02/IMG_20230208_105127.jpg)
Zabytkowy aparat miał jeszcze dwie zalety: duży format szklanych płyt sprawiał, że obrazy wytwarzane przez aparat nadawały się do powiększenia do bardzo dużych rozmiarów odbitek bez zauważalnego pogorszenia jakości. Po drugie, szklane negatywy znacznie przewyższają dzisiejszą technologię pod względem trwałości i integralności jakościowej, co oznacza, że archiwum na szklanych płytach firmy Beken, zawierające 125 000 obrazów na siedmiu tonach szklanych płyt rozmieszczonych wzdłuż zapadniętych półek w wiktoriańskim salonie w biurze firmy Beken, przetrwa w sposób nieokreślony. Rok 1970 był ważny także z innych powodów. Chemik Beken and Son ostatecznie zamknął swoje podwoje po 82 latach w rodzinie, a syn Keitha, Kenneth, dołączył do nowej firmy Beken of Cowes. W końcu hobby przekształciło się w biznes, który stał na własnych nogach. Zapytany, jakie jest jego ulubione zdjęcie, Keith zawsze miał tę samą odpowiedź: „To, które zrobię jutro”. Dla Keitha jutro nadeszło w 1996 roku, kiedy zrobił swoje słynne zdjęcie 41-stopowego (12,5-metrowego) jachtu wyścigowego Silk II , który prawie wbił się w Solent podczas Tygodnia Cowes, w dniu, który stał się znany jako „wietrzny wtorek”. Zdjęcie zostało opublikowane na całym świecie, a Keith wycofał się z pierwszej linii, aby objąć rolę doradcy w tle, którą pełnił aż do śmierci. W ciągu swojego życia Keith otrzymał wiele wyróżnień, między innymi przyznanie Królewskiego Nakazu w latach pięćdziesiątych i nominację na Oficjalnego Fotografa Królewskiej Eskadry Jachtów w 2002 roku. Jego pełne wdzięku, formalne portrety jachtów z epoki żaglowców kontrastują z obecnym mokrym i dzikim stylem fotografii żeglarskiej. On pozostawił dwóch synów, Anthony’ego i Kennetha.
![](http://wodnapolska.pl/wp-content/uploads/2023/02/IMG_20230208_105041.jpg)
Rady Keitha Bekena dotyczące fotografowania:
Używaj standardowych soczewek, ponieważ nie zniekształcają obrazu i oddają poezję linii łodzi zgodnie z zamierzeniami projektanta
Poszukaj jednego kąta, który jest lepszy niż jakikolwiek inny, aby uchwycić piękno rzemiosła
Fotografowie powinni nauczyć się pływać łodzią i prawidłowo ustawiać żagle. Powinni także ścigać się, aby wiedzieć, gdzie się ustawić, aby uzyskać najlepsze ujęcia akcji.
Kręcenie w kółko tej samej łodzi to strata czasu i filmu. Naucz się przewidywać, kiedy pojawi się obraz.
Kup własną łódź fotograficzną i uczyń ją przedłużeniem aparatu i siebie, i zawsze odpowiednio ją konserwuj.
Jako opiekun łodzi, trzymaj się z dala od jachtów. Nigdy nie rób nadmiernego kilwateru i nigdy nie powoduj wypadków.
Bądź cierpliwy i naucz się czekać, czekać i czekać, aby uchwycić ten wspaniały obraz.
W sukcesie pomagają oczywiście badania kursu, stanu morza, pogody i kąta padania promieni słonecznych. Pomocna jest również wiedza lokalna.
Nawet jeśli zrobisz to wszystko, nigdy nie możesz być pewien, że uzyskasz przyzwoite ujęcia, ponieważ warunki nigdy nie będą takie, jakich oczekujesz.
foto: Marek Słodownik (prawa zastrzeżone).