„I Love Poland”

„I Love Poland”

„I Love Poland” miał oficjalną premierę w Polsce12 września 2018 roku w Gdyni.

Kocham Polskę

Jacht zakupiony na potrzeby projektu promującego Polskę na wodach świata na razie pozostanie w Gdyni, później rusza do Lizbony, aby tam spędzić zimę. Podczas zimowej sesji trenować będzie na nim załoga ucząca się jednostki i przygotowująca się do międzynarodowych startów. Załoga to młodzi żeglarze rekrutujący się z klas sportowych, którzy szukają dla siebie miejsca w regatowym świecie. Skipperem jednostki jest Jarek Kaczorowski, 52-letni żeglarz z dużym doświadczeniem w żegludze oceanicznej.

Plany na najbliższe miesiące to treningi na ciepłych wodach Portugalii, a następnie rejs przez Atlantyk do USA, aby stamtąd wyruszyć na Karaiby, by wziąć udział w regatach Caribbean 600, a następnie wykonać szybki przelot do Europy. Wiosna to start w Lizard Point Regatta, później start w regatach Gotlant Runt. Planowany jest także start w regatach Sydney-Hobart, kolejny sezon załoga planuje spędzić na akwenach amerykańskich ścigając się w tamtejszych regatach i promując kraj. Wszystko t układa się w logiczny ciąg budowania zespołu mogącego ścigać się w najpoważniejszych światowych regatach, taki projekt wymaga jednak kilku lat konsekwentnego prowadzenia i startów w poważnych imprezach.

Podczas gdyńskiej prezentacji jacht udostępniono zwiedzającym, każdy więc mógł zobaczyć z bliska słynną już jednostkę. Zaprojektowany przez Argentyńczyka Juana Kouyoumdjiana jacht został zbudowany w Stanach w 2011 roku, a rok później zajął 3 miejsce w regatach Volvo Ocean Race. Później żeglował na Morzu Śródziemnym jako „SFS”. Zimą przeszedł remont we Francji skąd przypłynął do Polski.

Jacht robi duże wrażenie. Kadłub wykonano z laminatów węglowych, ale malowanie w barwy narodowe sprawiło, że nie jest to widoczne. Uwagę zwracają proste, niemal pionowe i nieco kanciaste, burty oraz smukłość części dziobowej. Jacht ma relatywnie niewysoką wolną burtę i niską rufę. Fale przechodzące przez pokład podczas żeglugi w trudnych warunkach znają ujście na rufie, która jest całkowicie otwarta. Kokpit pozbawiony zbytecznych elementów jest bardzo obszerny, bez trudu pomieści całą załogę podczas manewrów. Konieczne było zastosowanie mat antypoślizgowych, bo szarość kadłuba wynosząca 5,7 metra powoduje, że na przechyle nawietrzna burta potrafi wznieść się naprawdę wysoko. Uchylny kil pozwala przechylić jacht ponad 40 stopni, co demonstrowano podczas postoju w Gdyni, a całość układu wzbogacają podwójne, bardzo długie płetwy, spasowane tak ściśle, że nie sposób opuścić ich bez użycia młynków. Same młynki, precyzyjnie rozmieszczone na pokładzie, pozwalają na obsługę wszystkich lin prowadzonych spod masztu w specjalnie zbudowanych kanałach i nie utrudniających pracy na pokładzie. Talia szotów grota dzieli kokpit na dwie części, a jej długość jest niemal równa szarości kadłuba.

Takielunek budzi respekt; 30-metrowy maszt węglowy z czterema salingami, smukłe węglowe olinowanie i ogromne laminowane żagle. Grot ma powierzchnię aż 175 metrów kwadratowych, a spinaker prawie 500. Jacht ma zanurzenia 4,5 metra, jasne więc, że podczas rejsów promocyjnych po Polsce nie wpłynie do wielu portów. Waży 14,5 tony, z czego ponad połowa (7,4 tony) zawiera się w balaście.

 Architektura pokładu jest prosta, nie ma tu zbędnych elementów, wszystko podporządkowano osiągom i masie. Duża szerokość kadłuba i minimalistyczny kokpit sprawiają, że jacht wydaje się jeszcze większy. Uwagę zwracają tytanowe okucia pokładowe, jest to o tyle zaskakujące, że jachty regatowe na świecie najczęściej mają te elementy wykonane z lin miękkich.

Pod pokładem także sporo zaskoczeń. Przede wszystkim obszerność wnętrza; jacht jest niemal pusty w środku, co potęguje wrażenie przestronności. Cała część dziobowa to żagiel-koja, tam płyną zapasowe żagle i liny. Po lewej burcie w kabinie, bo trudno to pomieszczenie nazwać mesą, znalazło się miejsce na kambuz. Cały wykonany z włókien węglowych, niemalowany, co sprawia, że jest nieco mroczny i surowy. Konstruktorzy w dziele oszczędzania na wadze jachtu poszli tak daleko, że nie tylko blaty wykonane są z węgla, ale także kolanko umywalki. –Także rury odpływowe wykonano pierwotnie z tego materiału, ale zamieniliśmy je na zwykłe rury Spiro, powiedział Marek Gałkiewicz odpowiadający za techniczną stronę jachtu. Tajemnicą załogi pozostaje jak na niewielkiej dwupalnikowej kuchence gazowej ugotować posiłek dla kilkunastu żeglarzy potrzebujących mnóstwa kalorii i ciepłej strawy podczas żeglugi.

Prawa burta to kingston zapewniający minimum prywatności. Oczywiście muszla klozetowa to węgiel, także tu trzeba oszczędzać masę jachtu. Dalej w kierunku rufy, po obu burtach, umieszczono koje typowe dla jachtów regatowych a więc węglowe ramy obciągnięte tkaniną i umieszczone na dwóch poziomach. Podczas regat oczywiście nie wszystkie koje są używane, załoga korzysta z wybranych, uzaleznionychj od halsu, którym żegluje jacht. Poniżej znajdują się obszerne schowki na drobiazgi. Stołu nie ma, załoga jada tam, gdzie znajdzie miejsce do siedzenia.

Pod kokpitem znalazło się miejsce dla nawigatora. Nie ma tu wysokości stania, a samo stanowisko jest mobilne, co pozwala na jego usytuowanie na obu burtach, zależnie od halsu. Jest ciasno i niewygodnie, łatwo uderzyć głową o pokład. Blat i pozostałe elementy wykonane są oczywiście z węgla, jest zatem ciemno i nieprzytulnie, wszelako nie dla wygody załogi ten jacht zbudowano. Pod zejściówką umieszczono silnik i agregat z łatwym dostępem.

„Siedemdziesiątki” powstawały w latach 2004-2011 z myślą o startach w kolejnych trzech edycjach tych regat. Powstało 19 jachtów trzech generacji, do dzisiaj aktywnie żegluje 17 i uważane są za jedne z najszybszych jednostek oceanicznych. Zastąpiły jachty o 10 stóp krótsze i nieco przestarzałe, rywalizujące w regatach Volvo od 1993 roku. Kadłuby mogły być wykonane z włókien szklanych, aramidowych lub węglowych, oczywiście wszyscy najważniejsi gracze postawili na węgiel. W efekcie powstały jachty bardzo solidne i szybkie, do „Ericssona 4” należał przez 7 lat rekord 24-godzinnej żeglugi wynoszący 595,6 Mm, pobity o ponad 20 mil przez dłuższy o 10 metrów superjacht „Comanche”. W ciągu kilku lat to „siedemdziesiątki” wywindowały rekord z 530 na prawie 600 mil pokonanych w ciągu doby.

Podstawowe dane techniczne „Pumy”

długość całkowita         21,5 m

szerokość całkowita      5,7 m

zanurzenie                     4,5 m

masa                              14 ton

masa balastu                  7,4 ton

wysokość masztu          31,5 m

powierzchnia żagli:      

grot                               175 m2

genua                            350 m2

spinnaker                       480 m2

Posts Carousel