„Torpeda – oczy i uszy Gdyni”

„Torpeda – oczy i uszy Gdyni”

88 lat temu, 26 kwietnia 1936 roku, na rynku wydawniczym ukazał się pierwszy numer pisma „Torpeda – oczy i uszy Gdyni”, które było wydawane do 20 czerwca 1937 roku i po wydaniu około 40 numerów zniknęło z rynku.

Tytuł tego pisma może wprowadzać w błąd sugerując, że mamy do czynienia z czasopismem adresowanym do marynarzy floty wojennej. Tygodnik wydawany w Gdyni przez dwa lata, początkowo jako samodzielny byt wydawniczy, a następnie, od czerwca 1937 roku, jako dodatek do „Kuriera Bałtyckiego”

Wydawcami byli dwaj dziennikarze gdyńscy: Józef Dobrostański i Mikołaj Arciszewski. Funkcję redaktora pełnił Arciszewski publikując jednocześnie wiele swoich rysunków i karykatur. W artykule wstępnym redakcja zwraca się do czytelników: Kierunek nasz nie jest ani opozycyjny ani sensacyjny. Nasz kierunek jest po prostu gdyński i w dodatku kierunkiem całkowicie niezależnym, opartym na opinii publicznej. W samym słowie Gdynie mieści się cały program ideowy, dlatego za zbyteczne uważamy rozwodzenie się nad tym programem. Pragniemy informować gdynian i cały kraj o Gdyni, o tym wszystkim, co się w niej dzieje. (…) Chcemy po prostu pod kątem widzenia Gdyni omawiać te wszystkie sprawy, które obchodzą przeciętnego gdynianina. (…) Staramy się wydawać „Torpedę” nie dla pewnej warstwy czy grupy, lecz dla tych wszystkich, którzy z Gdynią się związali, Gdynię budują i Gdynię kochają. [1]

Pierwszy numer tygodnika „Torpeda” z 25 kwietnia 1936 roku

            Pismo było bardzo eklektyczne, zajmowało się wszystkim, ale bardzo powierzchownie, sprawiało wrażenie nieuporządkowanego i niekonsekwentnego. Jego zawartość pozostawała zagadką dla czytelnika, sięgano bowiem z tygodnia na tydzień po krańcowo różne tematy choć obracające się wokół szeroko rozumianej problematyki gdyńskiej i regionalnej. Było jednak bardzo konsekwentnie redagowane i wyróżniało się, mimo słabej szaty graficznej, na tle konkurencyjnych tytułów. Łamanie pisma było charakterystyczne dla ówczesnej prasy robotniczej; wąskie cztery szpalty na kolumnie, krótkie materiały o jasnym przesłaniu, pozwalające czytelnikowi natychmiast wyrobić sobie zdanie, a także brak podpisów autorów pod większością tekstów. Całość drukowana była jako czarno-biała, kolor w ogóle się nie pojawiał. Duży format uzupełniał wrażenie czytania gazety codziennej, choć „Torpeda” z założenia była tygodnikiem, ukazywała się w każdą sobotę.

Okładka pisma z informacją na temat przyłączenia tytułu do „Kuriera Bałtyckiego”. Był to zarazem ostatni samodzielnie wydany numer pisma.

            W „Torpedzie” dominowały materiały krótkie, newsowe, dotykające problemów zwykłego mieszkańca Gdyni, dla którego lektura pisma miała stanowić przede wszystkim zaspokojenie potrzeby posiadania informacji i rozrywkę. Było drukowane na słabej jakości papierze, ale miało bardzo charakterystyczny układ graficzny. Redakcja wykorzystując duży talent rysowniczy Arciszewskiego, publikowała jego prace  ilustrujące rozmaite artykuły, a mając w zanadrzu taki atut mogła drukować znacznie mniej zdjęć bez straty jakości pisma. Rysunki i karykatury znajdowały się w każdym numerze, w sposób nieco ironiczny komentowały rzeczywistość i nadawały pismu lekkości i wyrazistości. Gazeta kosztowała 25 groszy, nie wyróżniała się więc ceną na tle konkurencji.

Pierwsze wydanie dodatku do „Kuriera Bałtyckiego” z dn 27 czerwca 1937 roku. (reprodukcja wykonana z mikrofilmu)
Numer z 15 sierpnia 1937 roku wydany po raz pierwszy z caostronicowym rysunkiem na okładce

            Bardzo dużo miejsca poświęcono przemysłowi stoczniowemu i portowi, ale materiały nie układały się w całość i były zamieszczane nieco przypadkowo.[2]  Większość miejsca poświęcona była życiu codziennemu miasta, problemom mieszkańców i perspektywom rozwojom w kontekście rozbudowy portu i stoczni. Zajmowano się więc problemem bezrobocia, konieczności budowy infrastruktury miejskiej, finansami miasta, problemem dostarczania wody pitnej, a także zagadnieniami planowania przestrzeni miejskiej.

Okładka jednego z ostatnich numerów tygodnika „Torpeda” – nr 38/1937 z 19 września 1937 roku, wydany jako dodatek do „Kuriera Bałtyckiego”

            Pismo miało niemal od początku istnienia kłopoty finansowe. Jako tytuł niezależny, pozostający w rękach prywatnych, nie mógł liczyć na wsparcie instytucjonalne, jedyną drogą do zwiększenia przychodów pozostawał wzrost sprzedaży i pozyskiwanie reklam. Barierą wzrostu sprzedaży pozostawał lokalny charakter tygodnika, dla którego najważniejsze były problemy lokalne, a tematyka poruszana na łamach nie zawsze była interesująca dla czytelnika w głębi kraju. Drugim czynnikiem negatywnym pozostawała słaba dystrybucja na terenie kraju; tytuł był nieznany praktycznie w głębi Polski, a charakter lokalny nie zachęcał dystrybutorów do kolportażu na terenie całego kraju.

         Od 20 czerwca 1937 tytuł, wskutek trudności finansowych, został wchłonięty przez lokalny dziennik „Kurier Bałtycki” i zyskał status cotygodniowego dodatku do tego tytułu ukazując się w niedzielę. Został osobnym grzbietem i pozostał przy swojej charakterystycznej szacie graficznej i publicystyce kreowanej przez redaktorów i nieliczne grono współpracowników. W jednym z wydań uzasadniano tę decyzję względami nie finansowymi, a planowaną od początku fuzją wynikającą z podobnego profilu obu tytułów i znacznie większego potencjału dziennika w postaci zaplecza redakcyjnego, wydawniczego i własnej drukarni.[3] W tym kontekście mówiono o połączeniu obydwu tytułów, jednak w praktyce oznaczało to wchłonięcie słabszego partnera przez tytuł dominujący.

Jeden z artykułów poświęconych Gdyni zamieszczony na łamach pisma w 1937 roku.

            Pod koniec egzystencji pisma zmieniono układ graficzny pierwszej strony wprowadzając całokolumnowe rysunki odwołujące się do aktualnych wydarzeń ważnych dla miasta. Szybko jednak uznano, że materiały poświęcone Gdyni pozostają w sprzeczności z linią „Kuriera” pozycjonowanego jako opiniotwórczy tytuł miejski  i po dwóch miesiącach tytuł „Torpeda” został zlikwidowany, a jego twórcy zostali włączeni w skład redakcji „Kuriera”.

  • „Torpeda – oczy i uszy Gdyni”   1936
  • „Torpeda –gazeta tygodniowa – oczy i uszy Gdyni”   1936

          „Torpeda – ilustrowana gazeta tygodniowa – oczy i uszy  Gdyni”   1937

  • „Torpeda – niedzielny dodatek do „Kuriera Bałtyckiego” 1937

[1]  (ba), „Torpeda o sobie”, „Torpeda” nr 3/1936, str. 1

[2]   (ba), Tylko inicjatywa prywatna dźwignie przemysł okrętowy”, Torpeda” nr 4/1936, str. 7, Juliusz Rummel, „ System zarządzania portu gdyńskiego trzeba poddać rewizji”, „Torpeda” nr 6/1936, str. 6, (emar), Czy stocznia gdyńska może być złotym interesem?”, Torpeda” nr8/1936, str. 8,  S. Łęgowski, „Port gdyński w 1936 roku, Torpeda” nr 12/1937, str. 4-5,

[3]  (ba), „Torpeda” łączy się z „Kurierem Bałtyckim”, „Torpeda” nr 20/1937, str. 1

Posts Carousel