„Spanielek”

„Spanielek”

To „Spanielek”- jachcik klasy Mini Transat zbudowany do pierwszej edycji tych regat, w roku 1977. Na burcie nosił numer 54, co stanowi o jego niemłodym wieku. Budowany w ekspresowym tempie, miał tak wiele nowatorskich rozwiązań, że jeszcze przez lata wiele z nich kopiowano. Konstruktorem był Gilbert Caroff, a Kuba Jaworski współautorem koncepcji jachtu i autorem

To „Spanielek”- jachcik klasy Mini Transat zbudowany do pierwszej edycji tych regat, w roku 1977. Na burcie nosił numer 54, co stanowi o jego niemłodym wieku. Budowany w ekspresowym tempie, miał tak wiele nowatorskich rozwiązań, że jeszcze przez lata wiele z nich kopiowano. Konstruktorem był Gilbert Caroff, a Kuba Jaworski współautorem koncepcji jachtu i autorem takielunku. Był to jacht bez grot-żagla, z podwójnymi, sprzężonymi płetwami sterowymi, o charakterystycznych przekrojach części podwodnej kadłuba zbliżonych do koła z podwójnymi skegami.

„Spanielek” podczas regat Mini Transrat 1977.

Węglowy przekładkowy kadłub pozwolił na osiągnięcie wagi jachtu zaledwie 650 kilogramów, co było wówczas ewenementem. Kadłub miał przekrój zbliżony do koła, dzięki czemu miał korzystną wyporność i niewielką relatywnie powierzchnię zwilżoną wpływającą na szybkość i przyspieszenie jachtu na fali. Podwójne płetwy sterowe umieszczono za dużymi skegami, co przenosiło środek hydrodynamiczny w stronę rufy, ułatwiając sterowanie i utrzymanie kursu na pełnych wiatrach w warunkach dużego zafalowania. Jacht miał maszt o wysokości 9 metrów, achtersztagi pozwalały na zabezpieczenie go przed odjechaniem wraz ze szkwałem. Pierwszy z nich, topowy, drugi mocowany był na wysokości górnych salingów. Dwa foki sztormowe mogły być używane jako grot-żagle ze spinakerbomami w roli bomów, ale było to rozwiązanie awaryjne. Podstawą napędu były 26-metrowe bliźniacze genuy rolowane na niezależnych rolerach i wspomagane teleskopowymi spinakerbomami, co bardzo ułatwiało dopasowanie wielkości ożaglowania do zmieniających się warunków. „Spanielek” był także jachtem bardzo bezpiecznym; zarówno w dziobie, jak i na rufie umieszczono „komory zderzeniowe” wypełnione pianką poliuretanową, co zapewniało pływalność po zderzeniu z innym  obiektem. Wszystko to wymusiło zastosowanie niewielkiej kabiny z podstawowym wyposażeniem, na koi ledwo mieścił się żeglarz na równej stępce, dlatego też podczas regat Kuba sypiał na podłodze kabiny. Jacht był świetnie przygotowany do regat, najdłuższy przelot dobowy polskiego żeglarza to 183 Mm, co w tamtych czasach dla jachtu o długości 6,5 metra było rezultatem znakomitym.

Posts Carousel