85 lat temu, 17 marca 1939 roku, w londyńskiej dzielnicy Putney urodził się sir William Robert Patrick Knox-Johnston.
To jeden z najbardziej znanych na świecie żeglarzy. Kształcił się w szkole dla chłopców w Berkhamsted. W latach 1957-1968 służył w marynarce handlowej i w rezerwie Royal Naval. Zlecił budowę jachtu w Indiach i w 1965 roku przepłynął „Suhaili” projektu Williama Atkinsa z Bombaju do Anglii. Jej konstrukcja została oparta na projektach norweskich żaglowych łodzi ratunkowych Colina Archera. Z jachtem związana jest także inna historia. Otóż w rejs z Bombaju do Londynu chciał zabrać żonę, ale ta nie tylko odmówiła, ale również wniosła pozew o rozwód. Było to tym bardziej zaskakujące, że Suzanne znał od wczesnego dzieciństwa i ta nie tylko znała pasję późniejszego męża, ale także w pełni ją popierała. To oznaczało, że Robin może wziąć udział w rywalizacji Golden Globe bez zbytecznych obciążeń i skupić się na przygotowaniach. Po rejsie para ponownie zawarła związek małżeński, które trwało do śmierci Suzanne w 2003 roku.
To nietypowe regaty, ponieważ żeglarze startowali z różnych portów i w różnym czasie. Zwyciężyć można było w dwóch kategoriach; dla najszybszego opłynięcia świata oraz dla tego, który dokona tego jako pierwszy. Knox-Johnston był trzecim żeglarzem, który wystartował w wyścigu i jedynym, który ukończył rejs. Popłynął na 32-stopowym drewnianym keczu „Suhaili” i było to poniekąd dziełem przypadku. Miał bowiem w ręku projekt jachtu regatowego, ale jako młody żeglarz bez dorobku, w dodatku sposobiący się do imprezy, w powodzenie której nie wszyscy wierzyli, nie był przekonujący. Zależało mu na udziale w wyścigu, popłynął na jachcie, który miał. W 1968 roku był jednym z dziewięciu żeglarzy, którzy wystartowali w Sunday Times Golden Globe Race. Płynął wierząc w sukces choć miał jeden z najmniejszych jachtów, które wystartowały. Kiedy ukończył swój res w Falmouth, o młodym poruczniku marynarki usłyszał cały świat. Z dnia na dzień stał się bohaterem i celebrytą, przez długie miesiące uczestniczył w nie kończących się wywiadach, spotkaniach, ceremoniach klubowych. Po latach mówił, że wymagały one nie gorszej kondycji niż sam udział w rejsie.
Młody, 30-letni żeglarz zdobył popularność, o jakiej marzył, ale umiejętnie potrafił wykorzystać swoją popularność i rosnącą w świecie żeglarskim pozycję. Teraz to sponsorzy zgłaszali się sami proponując nowe wyzwania. Dwukrotnie (w latach 1970 i 1974)zwyciężył w dwuosobowych regatach dookoła Wysp Brytyjskich, zwyciężył także w regatach Kapsztad – Rio, podczas których poznał Nowozelandczyka Petera Blake’a. Przyjaźń zaowocowała wspólnymi projektami, w 1977 roku na jachcie „Heath’s Condor” obaj wzięli udział w regatach Whitbread Round the World Race, przy czym Blake był zaledwie członkiem załogi. Ich drogi później się rozeszły, ale do współpracy powrócili we wczesnych latach 90., kiedy Blake pozyskał super katamaran „ENZA New Zealand”, którym usiłowali zdobyć nagrodę Jules Verne Trophy. Pierwsza próba, w 1992 roku, była nieudana, ale w kolejnej, przeprowadzonej dwa lata później, wszystko poszło już jak należy i obaj panowie ukończyli rekordowy rejs w czasie 74 dni 22 godziny, 18 minut i 22 sekundy.
Rejs odbił się szerokim echem w świecie i w mediach. Skipperzy z rak królowej odebrali tytuły szlacheckie, a instrumenty nawigacyjne trafiły do Obserwatorium Astronomicznego w Greenwich. Knox-Johnston odebrał także Złoty Medal Harolda Spencera-Jonesa od Królewskiego Instytutu Nawigacji w uznaniu jego wkładu w nawigację. Wraz z Sir Peterem Blake’m zdobył również nagrodę ISAF Yachtsman of the Year. W uznaniu swoich osiągnięć został mianowany Komandorem Orderu Imperium Brytyjskiego (CBE).
Kolejne lata upłynęły sir Robinowi na przewodniczeniu Sail Traing Association STA, którą to robotę rzucił w 2001 roku. Był również powiernikiem National Maritime Museum w Greenwich pełniąc jednocześnie rolę dyrektora prestiżowej londyńskiej mariny St Catherines’s Dock. Brytyjczyk pozazdrościł trochę Chayowi Blythowi własnych wokółziemskich regat dla amatorskich załóg i zorganizował swoje – Clipper Round the World Yacht Race i od tego czasu współpracował z firmą Clipper Ventures jako prezes. Później przeniósł się do Falmouth, z londyńskiej mariny zabrał także swój jacht, który w 2005 roku został poddany gruntownemu remontowi.
Lata spędzone na lądzie spowodowały, że w wieku 67 lat zapragnął jeszcze raz popłynąć w regatach dookoła świata. Wybór padł na Velux 5 Oceans, a Robin postawił na jacht „Saga Insurance”, ex „Fila” Giovanniego Soldiniego. Ukończył wyścig w doskonałej formie 4 maja 2007 roku, zajmując czwarte miejsce. W wieku 68 lat był najstarszym uczestnikiem wyścigu. Sportowych emocji wciąż było mu jednak mało, w wieku 75 lat wystartował w regatach Route du Rhum na tym samym jachcie, ale pod nazwą „Grey Power”. Wyścig ukończył po 20 dniach, 7 godzinach, 52 minutach i 22 sekundach na morzu.
Żeglarz wystąpił ostatnio w nieco innej roli. Podczas pandemii COVID-19 był jedną z kilku znaczących postaci, z którymi „The Guardian” przeprowadził wywiad na temat ich doświadczeń związanych z izolacją społeczną. Uznano, że 313 dni samotnie w morzu daje podstawę do zgłębienia tematu, a władze szukały znanych ludzi, aby promować walkę z pandemią.
Sir Robin jest autorem kilkunastu książek, kilka z nich było wydanych również w Polsce. Nasz kraj odwiedził w 2006 roku z okazji promocji regat Velux 5 Oceans, których był dyrektorem. Przez lata by felietonistą magazynów żeglarskich na Wyspach, zajmował się także promocją regionu.
foto Marek Słodownik (prawa zastrzeżone), Velux 5 Oceans