Niestrudzony Andrzej Kowalczyk wydał kolejną, już 22., Miniaturę Żeglarską.
Tym razem rzecz to nietypowa, ponieważ jest to pozycja wspomnieniowa. Autorem jest pan Lucjan Kozłowski, żeglarz związany z Warszawą i Mazurami, który dość szczegółowo opisuje swoje żeglarskie dzieje, a czyni to ze swadą i humorem.
Książeczka pokazuje, że autor ma dystans do siebie, potrafi spojrzeć na swoje dokonania z poczuciem humoru i odpowiednim, dystansem, a przywołane historie bywają zabawne, przewrotne i zapewne wiele z nich będzie zrozumiała tylko dla ludzi starszego pokolenia, którzy doświadczyli na sobie absurdów realiów PRL-u. Wątek budowy łodzi dla utajnionego ośrodka dla dygnitarzy ówczesnej władzy pokazuje realia gospodarki planowej jak w soczewce, podobnych ciekawostek jest w książce więcej. Świetnie napisane, lekko, bez zadęcia, czyta się te wspomnienia jednym tchem. A dla wydawcy chwała, że w trudnych kryzysowych czasach potrafi walczyć o swoje dziecko przekazując pod osąd czytelniczy kolejną publikację z serii cieszącej się dużym zainteresowaniem czytelników.