20 lat temu, 17 lutego 2005 roku, w Warszawie po raz pierwszy zebrało się Jury konkursu Nagrody Przyjaznego Brzegu. Przewodniczącym składu sędziowskiego był Andrzej Gordon, pomysłodawca konkursu.
Poniżej prezentujemy tekst pomysłodawcy Konkursu i Przewodniczącego Jury, pana Andrzeja Gordona, który został zamieszczony w tomie „Nagroda Przyjaznego Brzegu” wydanego staraniem PTTK z okazji 10. edycji Konkursu.

Jak się rodził ten konkurs
Wiedziałem na pewno, że trzeba taką inicjatywę zgłosić. Samą myśl przekazałem w czasie wspólnej żeglarskiej narady Polskiego Towarzystwa Turystyczno-
-Krajoznawczego i Polskiego Związku Żeglarskiego. Dzisiaj wiem, że rodziła się dużo wcześniej. Wynikała z tradycji – mojej rodzinnej i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Różnicę pojmowania brzegu przez tych, co tylko na nim i tych, którzy pływają po rzekach i jeziorach zrozumiałem dzięki moim rodzicom, z którymi od połowy lat pięćdziesiątych rozpocząłem na szlaku Brdy moją kajakową inicjację. Słuchałem też o ich żeglarskich wyprawach z mojego rodzinnego Torunia do Warszawy. Potem było wiele spływów, w tym te ze znakomitym Lechem Boltem po Wdzie, Pojezierzu Brodnickim, Drwęcy i Wiśle, deszczowe pływanie po Redze pod wodzą Konrada Strycharczyka z udziałem Zygfryda Ogórkiewicza, Narcyza Bodnara oraz Gabrysi i Olkiem Dobami. W czasie wodniackich rozmów na szlakach Krutyni, Czarnej Hańczy, Łaźnej Strugi czy Dunaju mówiliśmy o tym, jak smakujemy piękno wód i brzegów oraz o tym, jak ten brzeg jest ważny i jak powinien być zagospodarowany. Pamiętam rozmowy z żeglarzami spod PTTK-owskiej bandery, którzy jak mantrę powtarzali, że trzeba dbać o wody, budować lub kupować jachty, szkolić młodzież i budować przystanie życzliwe ludziom i przyrodzie. W wielu z tych rozmów wracały piękne literacko „wodne” teksty Członków Honorowych PTTK – Arkadego Fiedlera i Aleksandra Paukszty, ale także pierwszego prezesa Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, Zygmunta Glogera, Melchiora Wańkowicza, doktora Wacława Korabiewicza. Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze organizowało przez lata bazę do rozwoju turystyki wodnej. Kajakarze i żeglarze, a później i podwodniacy stanowili ważną część turystyczno-krajoznawczej rodziny.
Zgłoszona przeze mnie propozycja Konkursu o Nagrodę Przyjaznego Brzegu właśnie z takiej filozofii wyrastała. Bezpośrednim impulsem była realizacja zgłoszonej przez literata-żeglarza Wojciecha Kuczkowskiego inicjatywy „Powitania Unii Europejskiej na polskich wodach” i determinacja Edwarda Kozanowskiego, dzisiaj Członka Honorowego PTTK, a wówczas przewodniczącego Komisji Turystyki Żeglarskiej Zarządu Głównego PTTK, aby na nowo w czasie wielkiego rejsu odkrywać Wisłę. Na początku nowego tysiąclecia było jasne, że o skarby wodne trzeba dbać, także o ich malownicze brzegi. Chodziło o to, aby, zachowując swoje piękno, były bardziej przyjazne tym, którzy wodniackie wędrowanie pokochali ogromnie. Były też przesłanki bardziej racjonalne. We współczesnej Polsce rosła rola samorządów, szczególnie terenowych, oraz inicjatywność nie tylko stricte gospodarcza. Stąd koncepcja Nagrody Przyjaznego Brzegu nie tylko niejako z założenia miała życzliwe otoczenie, ale mogła owo otoczenie wodniacko inspirować.
Turystyka w swojej istocie łączy trzy sfery: przestrzeń turystyczną – odkrytą lub odkrywaną, ludzi, którzy już wędrują albo są do tego wędrowania zachęcani, oraz sposób, w jaki ludzie łączą się z przestrzenią. Chodziło o to, aby spojrzeniu na wodniackie przestrzenie dać romantyczno-pozytywistyczny wymiar. Pożenić pragnienia z realizmem tak, aby patrzeć na brzegi również z pozycji wodniaków, by te brzegi były dla wędrujących życzliwe. Chodziło o to, aby ich wybrzeża były najpiękniejsze, a wody najczystsze i aby otworzyć się na różne formy i sfery wodnego wędrowania i inicjacji tego wędrowania, także – co pragnę podkreślić – wśród osób z różnymi niepełnosprawnościami.
Wiedzieliśmy w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym, a byłem wówczas sekretarzem generalnym Zarządu Głównego naszego Towarzystwa, że wszystkiego, co by się chciało nie da się zrobić, ale promować dobre wzorce, wspierać tych, którym chce się chcieć, to zdecydowanie tak. Tworzyliśmy wówczas Centrum Turystyki Wodnej PTTK – ośrodek inicjacji, zespalania i, użyję harcerskiego określenia, dobrego czuwania nad wodnymi skarbami Polski, tymi w przestrzeni i tymi – określę to poetycko – tkwiącymi w ludzkich duszach.

Inicjatywa konkursu uzyskała wsparcie ze strony Polskiego Związku Żeglarskiego i co było ogromnie ważne Ministerstwa Sportu i Turystyki, a także Polskiej Organizacji Turystycznej. Powołany został Komitet Honorowy Konkursu, nad którym patronat objął Minister Sportu i Turystyki. Przewodniczyła temu Komitetowi przez wiele lat pani Katarzyna Sobierajska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, a wspierana była przez uczestniczące w Komitecie panie będące podsekretarzami w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju (dawniej Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej) Annę Wypych-Namiotko i Dorotę Pyć oraz wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej Elżbietę Wąsowicz-Zaborek. Panie minister były wspierane przez cały czas przez Macieja Rosińskiego z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Przemysława Dacę z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. W pracach Komitetu uczestniczył także prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, którym był wówczas Leszek Karwowski. Przez cały czas w Komitecie i w jury konkursu aktywnie pracował Stanisław Latek z Polskiego Związku Żeglarskiego. Oczywiście, konkurs był wspierany przez władze PTTK z prezesami Lechem Drożdżyńskim i Romanem Bargiełem na czele.

Sama koncepcja konkursu ewoluowała. Do jury konkursu zaczęli wchodzić przedstawiciele podmiotów nagrodzonych Grand Prix. Przewodniczyłem pracom jury konkursu od samego początku. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, z którymi pracowałem w jury. Atmosfera była świetna, bo twórcza. Mieliśmy świadomość tego, że jesteśmy odpowiedzialni za to, aby nie tylko cenne inicjatywy zauważyć, ale i wesprzeć. Konkurs od samego początku był wspierany przez Centrum Turystyki Wodnej PTTK, a personalnie przez znakomitego sekretarza jury konkursu, Mirosława Czernego, oraz oddanego ogromnie konkursowi dyrektora Centrum Turystyki Wodnej PTTK, Wojciecha Skórę. Wyniki konkursu publikował nie tylko „Gościniec PTTK”, ale także takie periodyki, jak „Żagle”, „Wiatr”, „Szkwał”. Dzięki Centrum Turystyki Wodnej PTTK powstały książkowe opracowania – poradniki dla budowniczych marin i przystani.
Ogłaszanie wyników konkursu odbywa się na Targach Sportów Wodnych i Rekreacji Wiatr i Woda, organizowanych z ogromnym zaangażowaniem przez Muratora. To dzięki ich wsparciu oprócz uroczystego wręczenia wyróżnień mogły odbywać się debaty, podczas których laureaci przedstawiali również swoje dobre praktyki.
Publikacja, którą macie, Szanowni Państwo, w swoich rękach zawiera listę tych laureatów, samorządów i ich związków, organizacji pozarządowych, gospodarzy polskich wód, twórców marin i przystani, wspaniałych animatorów aktywności wodniackiej, szczególnie wśród młodzieży i osób niepełnosprawnych, znakomitych periodyków i ich twórców… To oni są bohaterami tego konkursu i nim się nisko kłaniam.
Polska turystyka wciąż wypełnia nowymi rozwiązaniami swoją wielką, wodną kartę. Konkurs temu sprzyja. Jego wielkim zwycięzcą staje się Polska. Dla Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, grupującego żeglarzy, kajakarzy i podwodniaków skupionych w setkach klubów, ale i dobrych gospodarzy stanic, marin i ośrodków, Konkurs o Nagrodę Przyjaznego Brzegu stał się stałym elementem pracy. Podobnie – jak sądzę – myśli się w Polskim Związku Żeglarskim, w Lidze Morskiej i Rzecznej, a przede wszystkim w wielkiej przyszłości Polski, którą są samorządy i ich związki.
Jak będzie konkurs wyglądał dalej? Wierzę, że dalej będzie pomagał dostrzegać coś, co nie jest przez wszystkich postrzegane i będzie wspierał ludzi, w tym „cudownie zakręconych”. Będzie też dawał satysfakcję władzom samorządów stawiających odważnie na swój wodny potencjał. Jestem przekonany, że będziemy odnajdywać też nowe barwy przyjaźni i radości brzegów.