Rola komentatora sportowych zmagań nie jest łatwa. Zadanie jest bardzo wymagające, bo to nie tylko trzeba bardzo sprawnie posługiwać się językiem polskim, ale także posiąść wiedzę merytoryczną na temat dyscypliny, którą się komentuje.
Znajomość języków obcych w tej robocie nie przeszkadza, zwłaszcza, gdy przyjdzie na żywo tłumaczyć wypowiedzi sportowców, nierzadko z różnych krajów, co powoduje, że czasem akcent i wymowa są dalekie od podręcznikowych wzorców. No i jeszcze warto mieć w zanadrzu jakieś opowieści ubarwiające monotonny -czasem- bieg komentowanych zdarzeń. Bez rzetelnej wiedzy trudno o sukces, liczenie, że jakoś to będzie, bo temat się zagada, bywa skuteczne, ale do czasu.
W słuchawkach na głowie komentator czeka, aż zapali się czerwona lampka oznaczająca, że jest się słyszanym przez kilkaset tysięcy widzów transmisji. W tej sytuacji łatwo zgubić wątek, przejęzyczyć się, czy odpłynąć w opowieści zupełnie nie związanej z tym, co widz ma na ekranie domowego telewizora. A przy tym nie brakuje wśród nich ludzi, którzy nie tylko mają pojęcie o przedmiocie telewizyjnej opowieści, ale na domiar złego uważnie słuchają tworzących relację. Taki los spotkał mnie ostatniej niedzieli lutego, kiedy zasiadłem przed odbiornikiem licząc na wielkie emocje żeglarskie regat The Ocean Race i fachowy komentarz aż dwóch gospodarzy transmisji.
Powiem krótko, byłem bardzo rozczarowany. Poniżej kilka sprostowań do oczywistych błędów, przeinaczeń i śmiałych tez nie znajdujących potwierdzenia w realiach. Nie czepiam się przejęzyczeń, błędnej odmiany nazwisk, przekręcania imion i zwykłych zagalopowań. Skupmy się na istotnych błędach merytorycznych, z których większość była powtarzana kilkakrotnie i spróbujmy dociec, jak jest w rzeczywistości.
Nazwy jachtów
W regatach startuje pięć jachtów, komentatorzy mają duży kłopot z prawidłowym nazwaniem aż czterech z nich. Jeden z prowadzących uporczywie zespół Borisa Herrmana nazywa Team Maliza, choć drugi z nich od początku używa formy poprawnej. Nazwa jachtu Guyot Environnement Team Europe od początku była zbyt trudna dla jednego z dziennikarzy, używa skróconej wersji Guyot Team Europe.
Ekipa amerykańska uporczywie nazywana jest „Eleven Hours” (Jedenaście Godzin) choć poprawna jej nazwa to „Eleventh Hour” (Jedenasta Godzina). Różnica niby niewielka, ale jednak znaczeniowo istotna, tym bardziej, że nazwa jak byk wymalowana jest na całą wysokość burty jednostki. Odnosi się do ekologicznego charakteru sponsora walczącego o zahamowanie zniszczenia planety wyznaczonego umownie na godzinę 1200 i wskazanie, jak niewiele mamy już czasu. Co ciekawe o samej fundacji dziennikarz mówi w każdej relacji.
I wreszcie „Biotherm” uporczywie nazywany „Team Biotherm”, choć jest to nazwa zespołu, a nie jednostki. W ogóle komentujący regaty mają kłopot i z odmianą nazwisk, zwłaszcza francuskich, i z nazewnictwem geograficznym, bo przywoływany kilkakrotnie Przylądek Leeuwin wymawia się zupełnie inaczej niż czyni to komentujący.
To jednak drobiazgi. Gorzej, że komentarz często rozmija się z istotnymi faktami, datami i realiami.
W poprzednich relacjach jeden z dziennikarzy uporczywie twierdził, że w klasie IMOCA zunifikowane są maszty i bomy. Otóż nie. Bomy nie są ujednolicone, jednakowe są maszty, salingi pokładowe i płetwy balastowe.
Opowiadał także o samotnych żeglarzach pływających na jachtach z coraz większymi foilami. Tu znowu pudło, bo władze klasy wprowadziły ograniczenie w powierzchni hydroskrzydeł do 8,5 m2 w celu zahamowania rodzącego się wyścigu zbrojeń. Dwa jachty, które miały już zainstalowane większe fiole, mogły je zachować. Obydwa mają powierzchnię około 11,5 m2. Dodajmy tylko dla porządku, że chodzi o „Bureau Vallee 3”, ex „L’Occitane en Provence” i „Apivię”, która zmieniła w styczniu barwy klubowe na Banque Populaire.
Ten sam komentator skarżył się na niską frekwencję w regatach, która jakoby poprawi się, bowiem władze klasy IMOCA zabiegają o dogadanie się z organizatorami regat The Ocean Race. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, to organizatorzy regat dwoją się i troją, aby ściągnąć do siebie najbardziej prężną klasę z najlepszymi nazwiskami oceanicznych żeglarzy. Do dogadania się jest jednak bardzo daleko, ponieważ Johan Salen, jeden z właścicieli firmy organizującej regaty, potwierdził, że kolejna edycja The Ocean Race wystartuje za 4 lata, co oznacza ponowną kolizję z Route du Rhum.
Jeden z dziennikarzy przywołał postać Damiena Seguina. Pomijam problemy z wymową jego nazwiska (Segin), ale nie jest tak, że jest to żeglarz bez ręki do przedramienia. Urodził się bowiem bez lewej dłoni.
Mówiąc o Sam Davies, która dołączyła do załogi jachtu „Biotherm” wysłuchaliśmy opowieści, jakoby żeglarka pożyczyła foile ze swego jachtu, aby trenować na jachcie ze skrzydłami przed pozyskaniem swojej jednostki do regat Vendee Globe edycji 2024. Otóż tu autor tego wątku ponownie trafił niczym kulą w płot. Jaki jacht żeglarka chce pozyskać to wie chyba tylko autor tej opowieści, ponieważ dziewczyna zwodowała swój kolejny „Initaives Coeur” już 30 lipca ubiegłego roku w Vannes, a następnie startowała na nim w regatach Route du Rhum zajmując 28. miejsce.
Foile przysparzają komentatorom wiele kłopotów. Oto bowiem z ust jednego z nich dowiadujemy się, że owe hydroskrzydła nazywane są „wąsami Salvadora Dalego” To mniej więcej tak, jak gdyby każdy samochód na drodze nazwać Polonezem. „Wąsy Dalego” tak, ale to zaledwie jeden z typów foili stosowanych na jachtach tej klasy, nie zostały one bowiem poddane unifikacji. Oprócz tego typu skrzydeł stosowane są dość często foile typu „C”, które mają tę zaletę, że w porcie nie wystają poza obrys kadłuba na linii wodnej oraz typu, „V”.
Route du Rhum
Jeden z komentatorów twierdził, że trasa regat Route du Rhum prowadzi z Lorient na Gwadelupę, choć od pierwszej edycji imprezy, w 1978 roku, start organizowany jest w St. Malo i nie są planowane żadne zmiany w tej materii.
Poza tym opowiadając o Szwajcarce Justine Mettraux opisywał, że te regaty to dla uczestników atlantyckich zmagań sprint, choć dla żeglarzy z klasy IMOCA trwają one około 12 dni. Justine płynęła 12 dni i 13 godzin. Gdyby 12-dniowe regaty samotników nazwać tak, jak dziennikarze Eurosportu, byłby to zatem jeden z dłuższych sprintów, o jakich słyszano. Do tych regat jeden z komentujących wyraźnie nie ma szczęścia, ponieważ wbrew temu, co kategorycznie stwierdził, jacht „11th Hour Racing Team” nie brał udziału w ostatniej edycji tej rywalizacji.
Z nowinkami technologicznymi komentatorowi Eurosportu wyraźnie nie jest po drodze, widać jednak wyraźnie, że jeśli chce ubogacić swoją opowieść odwołując się do historii, to raz po raz trafia na minę.
Fastnet Race
Nie jest tak, jak twierdzi dziennikarz, że regaty Fastnet Race będą miały 50-lecie w tym roku. To impreza rozgrywana co 2 lata dopiero od 1931 roku, sześć wcześniejszych edycji (od 1925 roku) rozgrywano corocznie. W tym sezonie odbędzie się zatem 50 edycja wyścigu rozgrywanego od 98 lat. Tę informację łatwo zweryfikować na oficjalnej stronie regat: https://www.rolexfastnetrace.com/en/
Kapsztad
Nawiązując do portu startowego 3 etapu bieżących regat wspomniano dwukrotnie, że wszystkie dotychczasowe edycje obierały to miasto jako port etapowy. Tymczasem w latach 1989/1990 oraz 1993/1994 regaty Whitbread Round the World omijały Kapsztad prowadząc z Punta del Este do Fremantle.
Klasa W60
Historycznych wpadek ciąg dalszy; dziennikarz snuje opowieść o klasach jachtów w poprzednich edycjach, wspomina, że dawniej ścigały się wielkie kecze i inne jachty. Te wielkie kecze to jednostki klasy IOR Maxi, ale w tej klasie mieściły się również slupy. A klasa 60-stopowa, Whitbread 60, później przemianowana na VOR60, została wprowadzona nie –jak stwierdził w komentarzu- w sezonie 2000, a już w 1993 roku kiedy aż 10 jachtów tej klasy rywalizowało równolegle z jednostkami klasy Maxi. Dla porządku należy dodać, że klasę tę wygrał wówczas Ross Field na jachcie „Yamaha”. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie: https://archive.theoceanrace.com/en/history/1993-94.html
Dobrze się stało, że polski widz może oglądać ważne światowe regaty, a żeby nazbyt nie narzekać na poziom komentarzy, transmisję można także oglądać bezpośrednio przez stronę organizatora regat. Jeśli widzowie potrafią pokonać barierę językową, czeka ich wspaniałe widowisko, pełne nieudawanych emocji, wrażeń, ciekawostek i ogromnego ładunku sprawdzonej, rzetelnej wiedzy.
foto otwierające: The Ocean Race
foto: Marek Słodownik