52 lata temu, 17 czerwca 1972 roku, z Plymouth wystartowały regaty OSTAR z udziałem trojga Polaków.
Z tej okazji przypominamy dziś starty polskich żeglarzy w tej imprezie. Nasi żeglarze chętnie brali udział w tych regatach, bo już w czwartej ich edycji z Plymouth do Newport popłynęła aż trójka żeglarzy pod polską banderą. Udział Krzysztofa Baranowskiego na „Polonezie” był najsilniej nagłośniony, ponieważ młody żeglarz wygrał eliminacje krajowe, a popłynął na specjalnie zbudowanym jachcie, zwodowanym rok przed imprezą. Był to jeden z nielicznych przypadków w polskim żeglarstwie, że można było spokojnie opływać jednostkę przed startem, bez konieczności improwizacji i wykańczania jachtu w drodze na start. Zajął 12 miejsce na miejsce, co w kraju okrzyknięto ogromnym sukcesem.
Zbigniew Puchalski na „Mirandzie” popłynął w regatach, choć jego celem wcale nie był udział w wyścigu. Miał bardzo stary jacht, który został wydobyty w powojennej Gdyni jako mienie poniemieckie. Przygotował go własnym sumptem nie oczekując wiele i nie mając żadnych zobowiązań. Popłynął dla siebie zajmując 38 miejsce. Teresa Remiszewska popłynęła na „Komodorze”, jachcie już nienowym i do tego nie najlepiej przygotowanym. Robiła, co mogła, a jej rejs to pasmo zmagań z awariami technicznymi wśród których najpoważniejszą było pęknięcie masztu.
Cztery lata później, w 1976 roku, wystartowała ponownie dwójka żeglarzy. Tym razem jachty podzielono na klasy, aby zobiektywizować wysiłki żeglarzy. Kazimierz Kuba Jaworski na specjalnie zbudowanym „Spanielu”, jachcie bardzo nowatorskim, żeglował w czołówce, a na mecie uplasował się na 3 miejscu w „generalce” i 2 w klasie. To był fantastyczny wyczyn, bo na starcie stanęło aż 125 zawodników.
Drugi start zanotował Zbigniew Puchalski, ponownie na wysłużonej „Mirandzie”, ale tym razem udział w regatach był wstępem do rejsu dookoła świata, który trwał kolejne cztery lata. W Newport był 56. na mecie i 15 w klasie pomimo, że pod pokładem wiózł mnóstwo zapasów na kolejne etapy wokółziemskiej wyprawy. 1980 rok przyniósł wzrost zainteresowania kibiców regatami OSTAR, które przeżywały apogeum swojej popularności. Kuba Jaworski tym razem popłynął na „Spanielu II”, niezwykle nowatorskim jachcie, w którym zastosowano wiele ciekawych rozwiązań technicznych.
Na mecie uległ tylko pięciu wielokadłubowcom, zajął ostatecznie 4 miejsce, ponieważ jachty klasyfikowano wówczas nie pod względem liczby kadłubów, a długości KLW. Jerzy Rakowicz po udanych występach w regatach AZAB tym razem stanął na pokładzie „Spaniela”. Jacht o cztery lata starszy żeglował świetnie, ale wystarczyło to na 28 miejsce w „generalce” i 15 w klasie. Polską ekipę uzupełniał Czesław Gogołkiewicz na jachcie „Raczyński II”, wokół którego na długo przed startem narosło wiele nieporozumień, plotek, a nawet afer. Budowany w stodole pod Sandomierzem na zlecenie francuskiego Polonusa jacht bardzo uwierał ówczesne władze polityczne w kraju, które czyniły wiele, aby do finału tej inwestycji nie dopuścić. Budowniczowie byli prześladowani przez milicję, nie zabrakło aresztowań, ostatecznie jednak jacht stanął na starcie w Plymouth. Regat jednak nie ukończył za sprawą kolizji z kutrem na kilkadziesiąt mil przed metą. Limit pecha jednak nie został wyczerpany; w drodze powrotnej w załogowym rejsie na środku oceanu za burtę wypadł kapitan, a jego ciała nie odnaleziono.
Na kolejny start w tych regatach trzeba było czekać aż do roku 2000. Wówczas na jachcie „Ntombifuti” wystartowała Asia Pajkowska, o której w Polsce mało kto słyszał. A jednak Polka popłynęła doskonale, zajęła 4 miejsce w klasie pozostawiając za rufą wielu bardziej utytułowanych żeglarzy. Te regaty stały się także początkiem oceanicznej kariery Asi.
W 2013 roku, już po rozdzieleniu regat na wyścigu dla amatorów (OSTAR) i zawodowców (Transat), na starcie zobaczyliśmy ponownie dwójkę zawodników. Asia Pajkowska wystartowała na katamaranie „Cabrio”, a jej start o mały włos nie zakończył się utratą jachtu po awarii sterów. Na mecie była siódma, ale w swojej klasie druga będąc zarazem jedyną kobietą, która trudny sztormowy wyścig ukończyła. Krystian Szypka na „Sunrise” swój rejs połączył z hołdem przedwcześnie zmarłej koszykarce Małgorzacie Dydek. W ramach projektu powstał program edukacyjny i sportowy w ramach którego zorganizowano zawody sportowe oraz konkursy plastyczny i fotograficzny. Na mecie „Sunrise” był trzeci w klasie, a dziewiąty bez przeliczenia. I wreszcie ostatni –jak na razie- start, w 2017 roku. Andrzej Kopytko na Delphii popłynął z dużymi nadziejami, ale z regat musiał się wycofać po awarii sztagu. Kontynuowanie wyścigu groziło utratą masztu, żeglarz wolał nie ryzykować i zawrócił do Plymouth. W 2021 roku regaty zostały rozegrane z udziałem kilkunastu zawodników, a na starcie pojawili się Jacek Chabowski i Tomasz Ładyko. Pierwszy z nich, mieszkaniec Trójmiasta, popłynął na Delphii „Blue Horizon”, a drugi, warszawianin, na „Odyssey” klasy JOD 35. Tegoroczne regaty, jubileuszowe, były już dwukrotnie przekładane, z powodu pandemii, ale w końcu start doszedł do skutku. Niestety, obaj polscy żeglarze napotkali trudności już w pierwszej fazie regat i musieli wycofać się z rywalizacji. Ponownie stanęli jednak na starcie imprezy w czerwcu 2024 roku.