Przypadająca na 13 czerwca smutna rocznica śmierci Erica Tabarly’ego skłania do wspomnień. Francuski żeglarz zginął w morzu wypadając za burtę swego jachtu podczas turystycznego rejsu. W czasie nocnego refowania gafel uderzył go w klatkę piersiową i zmiótł z pokładu nie dając szansy na uratowanie. Po kilkunastu dniach ciało żeglarza znaleziono na wybrzeżu Irlandii. Tabarly był
Przypadająca na 13 czerwca smutna rocznica śmierci Erica Tabarly’ego skłania do wspomnień. Francuski żeglarz zginął w morzu wypadając za burtę swego jachtu podczas turystycznego rejsu. W czasie nocnego refowania gafel uderzył go w klatkę piersiową i zmiótł z pokładu nie dając szansy na uratowanie. Po kilkunastu dniach ciało żeglarza znaleziono na wybrzeżu Irlandii.
Tabarly był jednym z największych żeglarzy XX wieku. Podobnie jak sir Francis Chichester i sir Peter Blade, nie tylko zwyciężał w wielkich regatach, ale nadawał ton rozwojowi żeglarstwa i wyznaczał jego nowe kierunki. Spośród trzech wymienionych tylko Francuz jednak zajmował się także projektowaniem jachtów i słynął z zastosowania wielu nowinek technicznych do żeglarstwa. ponadto to za jego sprawą w żeglarstwie pojawili się sponsorzy uruchamiając maszynę marketingową. Dziś świat żagli wygląda zgoła inaczej niż czterdzieści lat temu. Ale to właśnie ludzie tacy jak on potrafili odmienić jego oblicze czyniąc ze sportu wielce niszowego doskonale funkcjonujący mechanizm. Warto pamiętać o ludziach formatu Tabarly’ego, bo jak twierdzi wielu francuskich żeglarzy, on zrobił dla popularyzacji i profesjonalizacji o wiele więcej niż cały francuski związek żeglarski.
Żeglarski los
Eric miał szczęście do ludzi, którzy wspierali jego pomysły. Całkowicie poświęcił się ukochanej dyscyplinie napotykając po drodze podobnych mu pasjonatów. „Jedyną dziedziną, która tak naprawdę pochłaniała mnie bez reszty, rozbudzała moje zdolności twórcze i pozwalała realizować plany, było żeglarstwo.” Szkołę Marynarki Wojennej skończył z najgorszą na roku lokatą, ale już wówczas zabiegał przede wszystkim o możliwość pływania.
Całe jego życie związane było z Pen Duickiem, jachtem, który miał ogromny wpływ na jego żeglarską karierę. „Sięgam pamięcią wstecz, wspomina. Wkrótce skończę siedem lat. Minęły właśnie Święta Wielkiej Nocy w roku 1938. (…). Mój ojciec, Guy Tabarly, zabrał nas, moją matkę, moją siostrę Annick, młodszą ode mnie o osiemnaście miesięcy, i mnie samochodem do Basse-Indre, zakątka nad Loarą, położonego niedaleko Nantes. Drogi z Préfailles, gdzie spędziliśmy ferie wielkanocne, do zakątka nad rzeką właściwie w ogóle nie pamiętam. W mojej pamięci zachował się jednak obraz żaglowca, którego kadłub wynurzył się nagle z trzcin. Kierując się dziecięcą intuicją, pomyślałem: To przecież nie jest dobre miejsce dla jachtu
Prowadzeni przez ojca weszliśmy na pokład. Jego długość wywarła na mnie wielkie wrażenie. (Później dowiedziałem się, że ta łódź ma piętnaście metrów. Matka później opowiadała mi, że ojciec pomimo opłakanego stanu, w jakim znajdował się żaglowiec, od razu postanowił go kupić, uwiedziony jego piękną linią. I tak też uczynił, stając się jego dwunastym właścicielem. PEN DUICK już wiele przeżył; był przeróżnie chrzczony przez swoich właścicieli: Yum, Magda, Griselidis, Cora V, Astarte, Panurge, Butterfly. Wielokrotnie startował w regatach na wodach Wielkiej Brytanii, kilka razy zmieniał port macierzysty Le Havre, Brest, Douarnenez i Trinité-sur-Mer. A swą karierę miał zakończyć, jak się zdawało, porzucony w trzcinach. Wkrótce po kupnie jachtu ojciec z zawodowym marynarzem przeprowadzają jacht do portu Bénodet, który staje się jego nową bazą.
Za kulisami sukcesów
Wydawałoby się, że zwyciężając w tylu światowych regatach i budując wciąż nowe jachty, opływał w dostatek. Prawda była zupełnie inna. Jednostki powstawały za pożyczone pieniądze, a przez kilka lat mógł żeglować tylko dlatego, że stocznia braci Constantinich, w której zbudowano Pen Duicka II, nie upominała się o wynagrodzenie. „Zapłacisz, kiedy będziesz mógł” słyszał najczęściej. „Byliśmy szczęśliwi. Pieniądze nie były dla nas motywacją do działania. Byliśmy biedni do tego stopnia, że w czasie, gdy samotnie płynąłem przez Pacyfik, załoga, aby przetrwać, musiała szukać pracy. (…) Chodziliśmy w łachmanach i przypominaliśmy raczej Cyganów mieszkających na barkach niż sportowców.(…) Żyliśmy w biedzie i sławie.”
Był sławny. Po zwycięstwie w OSTAR 1964, kiedy o prawie 3 dni wygrał z Chichesterem, był na ustach całej Francji. Zwyciężył we wszystkich regatach sezonu 1967, wiele uznania przyniósł mu Pen Dick IV, olbrzymi trimaran, który wówczas był prawdziwie rewolucyjnym projektem. Udział w regatach Whitbread miał być spełnieniem marzeń i kolejną okazją do pobicia Anglików. Nie udało się, złamany bezanmaszt przekreślił nadzieje. Drugie zwycięstwo w OSTAR, w 1976 roku, pokazało, że dla Erica nie ma rzeczy niemożliwych. Samotna żegluga na ponad 20-metrowym, wieloosobowym Pen Dicku VI przyniosła mu kolejne zaszczyty. Ukoronowaniem wielkiej kariery był symboliczny start z Yvesem Parlierem na Aquitaine Innovations w regatach Transat Jacques Vabre w 1997 roku. Ponad 60-letni żeglarz doskonale radził sobie na pokładzie, ale, jak sam wspominał, serca do takiej żeglugi nie miał.
Długo nie zakładał rodziny. „Gdy wykonuje się zawód taki jak mój i szczęście znajduje się tylko na jachcie, lepiej jest być nieżonatym i nie mieć dzieci. Życia rodzinnego nie wyobrażałem sobie. Byłoby ono utrapieniem dla tych, którzy by je ze mną, od czasu do czasu, dzielili.” Aż w roku 1976 ożenił się z przepiękną kobietą rodem z Martyniki, wkrótce też urodziła im się córka, Maria.
Dlaczego zginął?
„Do pasów bezpieczeństwa nie miałem specjalnego zaufania. Podczas wykonywania manewrów, zwłaszcza w żegludze samotnej, są one uciążliwe. Na jachcie trzeba przemieszczać się wzdłuż całego pokładu, więc linka pasa bezpieczeństwa, która ślizga się po sztormlinie, musiałaby być dostatecznie długa, by zapewnić żeglarzowi dużą swobodę ruchów. Nie ma potrzeby wyjaśniać, że obie te liny tworzą dodatkowe okazje do zaplątania i potknięcia. A ponadto człowiek, który wypada za burtę przy prędkości 7 i więcej węzłów, będzie w większości przypadków wleczony w kilwaterze bez szans powrotu na pokład. (…) Równie dobrze można liczyć na cud.” Zginął morzu po wypadnięciu za burtę, nie był przypięty pasami.
Pen Duick
Jacht należący do rodziny Tabarlych od 1938 roku. Zaprojektował go William Fife, a zbudowano go w roku 1898. Klasyczny kuter gaflowy nie miał szczęścia do swych właścicieli. Wielokrotnie zmieniał nazwę i armatorów, kiedy kupił go ojciec Erica, nadawał się do generalnego remontu. Erić ocalił go od zagłady, przez lata oszczędzał zarobione pieniądze aby odrestaurować jednostkę, ale prace szły bardzo mozolnie. Dopiero w 1958 roku spłynął na wodę, ponowna odbudowa miała miejsce w 1989 roku, kiedy za fundusze pozyskane od sponsora przywrócono jachtowi pierwotny wygląd. Dziś Pen Dick należy do rodziny Tabarlych; żony i córki ale udostępniany jest na rejsy szkoleniowe.
Podstawowe dane techniczne:
długość całkowita 15,10 m
długość KLW 10.05
szerokość 2,93
zanurzenie 2,70
powierzchnia żagli 160 m2
masa jachtu bd
rok budowy 1898
Pen Dick II
Zbudowany w 1964 roku z myślą o starcie w drugiej edycji regat OSTAR. Konstrukcja sklejkowa, co było wówczas normą, a szkielet drewniany wzmacniany aluminium. Do budowy wykorzystano sklejkę o podwyższonej wytrzymałości. Tabarly uważnie przestudiował książkę Chichestera z poprzednich regat i uznał, że jego jacht nie może być zbyt duży w obawie o samodzielną obsługę żagli. Zdecydował się na kecz z dwoma sztakslami. Jacht sprawiał wrażenie bardzo delikatnego ale jego armator nie obawiał się o niego. Powierzchnia ożaglowania była wynikiem starannych przemyśleń; nie mogła być zbyt duża, uznano zatem, że kompromisem będzie podzielenie żagli pomiędzy dwa maszty, choć wymagało to więcej pracy. Wykorzystano refmaszynkę, co było wówczas nowinką, ale żagle miały również tradycyjne refsejzingi. Nowością było również wewnętrzne stanowisko sternika z pleksiglasową kopułką dla poprawy widoczności oraz siodło z motocykla Harley Davidson w kambuzie. Powszechnie uważano ten jacht za zbyt wielki dla samotnego żeglarza, ale jego armator radził sobie na nim znakomicie. Pod pokładem wysokość wynosiła zaledwie 1,5 metra.
Jacht podupadł w latach osiemdziesiątych, ale kupiony przez szkołę żeglarstwa w Quiberon został pieczołowicie odrestaurowany i od 1994 roku pływa do dzisiaj. W roku 1997 Tabarly przypłynął nim do Gdańska.
Podstawowe dane techniczne:
długość całkowita 13,60 m
długość KLW 10,00
szerokość 3,40
zanurzenie 2,20
powierzchnia żagli 60 m2
masa jachtu 6,5 tony
rok budowy 1964
Pen Dick III
Zbudowany w 1967 roku z myślą o regatach w Anglii i Sydney-Hobart. Zbudowano go z wykorzystaniem do maximum formuły pomiarowej. Materiał konstrukcyjny to duralinox, stop aluminium o podwyższonej wytrzymałości. To był przewrót w budownictwie jachtowym, powstał kadłub bardzo wytrzymały a zarazem niezwykle lekki. Pen Dick III to jacht w tamtym czasie bardzo nowoczesny, pełnolistwowy grot, wysoki bezan, kilka sztaksli o różnych powierzchniach i zastosowaniu. Był nieco podobny do swego poprzednika, ponieważ miał zbliżone proporcje, był natomiast zdecydowanie większy. W najważniejszych dziewięciu startach wygrał dziewięciokrotnie. Był bardzo szybki, maksymalna prędkość jaką uzyskano pod żaglami to 13 węzłów, na owe czasy aż niewiarygodna.
Podstawowe dane techniczne:
długość całkowita 17,45 m
długość KLW 13,00
szerokość 4,21
zanurzenie 2,75
powierzchnia żagli 152 m2
masa jachtu 13,5 tony
rok budowy 1967
Pen Dick IV
Odstępstwo od reguły, Tabarly widząc rozwój wielokadłubowców uznał, że tego typu jachty mogą wygrać OSTAR w 1968 roku. Zdecydował się na jacht z durralinoksu, włókna węglowe były dopiero przyszłością. Był to prawdziwy gigant, ponad 20 metrów, do tego wyposażony w obrotowe maszty. Otaklowany jako kecz był prawdziwą rewolucją. W zasadzie niemal wcale nie przypominał dzisiejszych trimaranów, ale w latach 60-tych stanowił przełom w dziedzinie projektowania jachtów. W regatach OSTAR 1968 Tabarly wycofał się z rywalizacji po zderzeniu ze statkiem i późniejszych awariach steru, ale jacht ten, odkupiony przez Alaina Colasa wygrał regaty 4 lata później, a następnie bezpiecznie opłynął świat wokół Przylądka Horn. Na tym samym jachcie Colas zaginął bez wieści podczas pierwszej edycji Regat Rumowych w 1978 roku. Jacht po sprzedaży nazywał się Manureva.
Podstawowe dane techniczne:
długość całkowita 20,80 m
długość KLW 19,50
szerokość 10,70
zanurzenie 080/ 2,40
powierzchnia żagli 107 m2
masa jachtu 8,00 ton
rok budowy 1968
Pen Dick V
Jacht zbudowany do regat przez Pacyfik w 1969 roku. Wykorzystano w nim pomysł Tabarly’ego związany z zastosowaniem balastu ruchomego, a inspiracją były sandbaggery, które miały balast w postaci worków z piaskiem. Na nowym jachcie wykonanym z duralinoksu zbudowano wodne zbiorniki balastowe dzięki czemu balast stały miał zaledwie 450 kg. Jacht gotowy do drogi ważył zaledwie 3,2 tony, co było wynikiem imponującym. Miał bardzo wysoki maszt, aż 12,6 metra, co pozwalało na postawienie 115-metrowego spinakera. W tamtym czasie żaden samotny żeglarz nie zdecydował się na takie ryzyko.
Dziś służy młodzieży do szkolenia i wciąż znajduje się w doskonałym stanie technicznym. Jako jedyny z Pen Dicków nigdy nie należał do Tabarly’ego.
Podstawowe dane techniczne:
długość całkowita 10,67 m
długość KLW 9,15
szerokość 3,50
zanurzenie 2,30
powierzchnia żagli 63 m2
masa jachtu 3,2 tony
rok budowy 1969
Pen Dick VI
Zbudowany specjalnie na pierwszą edycję regat Whitbread w 1973 roku. Ogromny kecz wykonany z duralinoksu był kolejną rewolucją. Wyposażony w aż cztery kokpity dla ułatwienia obsługi, z których każdy obsługiwał inne sekcje dużej jednostki. Wnętrze wówczas było spartańskie choć funkcjonalne i ergonomiczne. Koje umieszczono nie tylko na burtach, ale również na środku kubryku. Jacht regat nie wygrał, złamanie masztu wykluczyło go z wyścigu, ponieważ strata była już zbyt duża. To na tym jachcie żeglarz samotnie popłynął w OSTAR 1976, kiedy to wygrał imprezę po raz drugi zostawiając min. za rufa Kubę Jaworskiego na prawie dwukrotnie mniejszej jednostce, Spanielu.
Jacht był wynajmowany przez Tabarly’ego do prowadzenia szkółki żeglarskiej, ale miesiąc w roku pływał na nim, zazwyczaj na Karaibach, sam armator z przyjaciółmi i rodziną.
Dziś jacht żegluje z młodymi załogami i wciąż jest w dobrej formie. Pokazuje się często na zlotach żeglarskich budząc zawsze wielkie zainteresowanie.
Podstawowe dane techniczne:
długość całkowita 22,25 m
długość KLW 18,80
szerokość 5,30
zanurzenie 3,40
powierzchnia żagli 260 m2
masa jachtu 32 tony
rok budowy 1973
Paul Ricard
Ten jacht startował w regatach OSTAR dwukrotnie. W roku 1980 płynął na nim, poza konkursem, Marc Pajot, a w cztery lata później „dosiadł” go Eric. O ile pierwszy start nie należał do udanych to Tabarly przypłynął na metę z rewelacyjnym czasem 16 dni i 14 godzin, co jednak wówczas wystarczyło do zajęcia zaledwie 4 miejsca. Jacht jednak bardziej zasłynął z udanej próby bicia rekordu słynnego szkunera Atlantic, który pod dowództwem Charliego Barra w 1905 roku przepłynął Atlantyk w 12 dni i 4 godziny. Tabarly z załogą na mecie był szybszy o prawie 2 dni poprawiając 75-letni rekord. Ten rejs stał się zaczątkiem pasjonującej walki o prestiżowy rekord na klasycznej trasie, która to walka trwa po dziś dzień z najlepszymi na świecie żeglarzami w rolach głównych.
Podstawowe dane techniczne: bd
Wszystkie cytaty pochodzą z autobiograficznej książki „Wspomnienia z morza” w tłumaczeniu Krzysztofa Zawalskiego, wydanej nakładem Wydawnictwa Gdańskiego w 2000 roku.