Wypadek Edwarda Zająca

Wypadek Edwarda Zająca

11 lat temu, 5 lipca 2013 roku, na Zatoce Gdańskiej wypadł za burtę swego jachtu „Holy II” i utonął Edward Zając.

Poniżej prezentujemy bez żadnego odredakcyjnego komentarza fragmenty Raportu Końcowego 15/13 opracowanego przez Państwową Komisję Badania Wypadków Morskich opublikowanego we wrześniu 2014 roku. Cały dokument można znaleźć na stronie Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich: https://pkbwm.gov.pl/#

„W dniu 5 lipca 2013 r. około godz. 13:00 jacht Holly II z trzema osobami na pokładzie odcumował z przystani w Gdańsku Górkach Zachodnich z zamiarem udania się w podróż do Helu. Po wyjściu na Zatokę Gdańską jacht płynął najpierw na żaglach, a następnie na silniku. Jachtem sterował jego kapitan, posiadacz patentu jachtowego sternika morskiego. W skład załogi wchodziła załogantka posiadająca patent żeglarza i jej 12 letni wnuk bez uprawnień żeglarskich. Około godz. 17:00 podczas klarowania żagli niezamocowany bom grota uderzył kapitana, który na skutek tego wypadł za burtę. Znajdujący się na pokładzie chłopiec, który widział wypadającego za burtę zaalarmował babcię śpiącą w kabinie jachtu. Załogantka zatrzymała silnik jachtu i próbowała zawrócić jacht w kierunku unoszącego się na wodzie kapitana jachtu.  Po przywiązaniu cumy do koła ratunkowego załogantka wyrzuciła koło za burtę. W trakcie manewrów podchodzenia na pozycję rozbitka, po około 10 min., kapitan jachtu zniknął pod wodą. Załogantka wystrzeliła dwie czerwone rakiety. Następnie próbowała na kanale 12, a następnie na kanale 16 UKF wezwać pomoc nadając komunikat MAYDAY.  Po bezskutecznym wołaniu pomocy przez radiotelefony załogantka uzyskała połączenie przez telefon komórkowy z córką, która przekazała dalej wiadomość do WOPR w Sopocie.  O godz. 17:33 WOPR powiadomiło o wypadku służbę SAR, która wszczęła akcję poszukiwania człowieka za burtą. O godz. 18:01 statek ratowniczy Sztorm podszedł do Holly II i opuścił na wodę łódź R-3, która wzięła jacht na hol i odholowała do Helu.  Akcja poszukiwania człowieka za burtą trwała do godz. 21:40 dnia następnego z przerwą w porze nocnej. Podczas akcji nie znaleziono kapitana jachtu. W dniu 7 lipca 2013 r., po dwóch dobach od wypadku, ciało rozbitka zostało odnalezione w okolicach wejścia do portu w Gdańsku.

Czynniki ludzkie (błędy i zaniechania)  Czynnikiem, który bezpośrednio przyczynił się do wypadku było niewłaściwe zamocowanie przez kapitana jachtu bomu grotżagla (niedociągnięcie talii grota). Podczas przechyłu jachtu na fali bom w niekontrolowany sposób obrócił się wokół osi masztu i uderzył w kapitana, który stracił równowagę i wypadł za burtę. Poważnym błędem popełnionym przez kapitana, który przyczynił się do szybkiej utraty przez niego życia po wypadnięciu za burtę, było wykonywanie prac przy żaglach bez założonej kamizelki ratunkowej. Komisja ustaliła, że kapitan jachtu nie umiał pływać, pomimo że posiadał patent jachtowego sternika morskiego. Wbrew zasadom dobrej praktyki morskiej, kapitan jachtu zaniechał przeszkolenia załogi zarówno w manewrowaniu jachtem, jak i w posługiwaniu się środkami wzywania pomocy.  Niewystarczające umiejętności w obsłudze silnika i manewrowaniu jachtem, nie pozwoliły pozbawionej sternika załodze na szybki powrót jachtu na pozycję, w której kapitan wypadł za burtę i uniemożliwiły udzielenie kapitanowi pomocy.

Po dokonaniu oględzin jachtu bezpośrednio po wypadku, sprawdzeniu jego wyposażenia i stanu technicznego, Komisja poddała również analizie jego dokumenty i ustaliła, że jacht Holly II został zarejestrowany w Polskim Związku Żeglarskim na dzień przed wypłynięciem w podróż z Ustki do Szczecina. Właściciel, będący zarazem kapitanem jachtu, nie zgłosił jachtu do inspekcji państwa bandery, przeprowadzanej przez właściwy organ inspekcyjny (dyrektora urzędu morskiego), w związku z tym jacht nie przeszedł przeglądu technicznego, przeprowadzanego przez podmiot upoważniony do wykonywania takich przeglądów3, i nie otrzymał dokumentu potwierdzającego zdolność jachtu pod względem technicznym do uprawiania żeglugi oraz określającego warunki jej uprawiania4. Jacht nie był również wyposażony w środki ratunkowe i sprzęt sygnałowy, jakie przewidują „wymagania z zakresu bezpieczeństwa jachtu”, określone w obowiązujących przepisach5. Kapitan Holly II nie pokazał załodze jak korzystać z radiotelefonu UKF. Załogantka nie potrafiła nadać informacji o niebezpieczeństwie na kanale 16 (pomimo tego, że znała formułę takiego wywołania, gdyż miała doświadczenie wyniesione sprzed wielu lat z żeglowania po jeziorach), która – po jej odebraniu – spowodowałaby natychmiastową reakcję służb powołanych do ratowania życia na morzu7. Na jachcie były dwie czerwone rakiety spadochronowe. Jak się okazało wystrzelenie tylko dwóch rakiet nie wystarczyło do zwrócenia uwagi innych, będących w pobliżu jednostek, na niebezpieczeństwo, w jakim znalazł się jacht Holly II i jego załoga.   Kapitan nie przećwiczył z załogą, tak jak nakazuje dobra praktyką morska, bezpośrednio po wyjściu w morze, manewru „człowiek za burtą”8. Nie umożliwił przez to członkom załogi nabrania podstawowych umiejętności w samodzielnym manewrowaniu jachtem. Brak tych umiejętności spowodował niemożność szybkiego powrotu jachtem na pozycję, w której kapitan jachtu wpadł do wody.  Jacht nie był wyposażony w koło ratunkowe zaopatrzone w tyczkę z flagą, którą można byłoby oznaczyć pozycję rozbitka po jego wypadnięciu za burtę, jeszcze przed rozpoczęciem przez załogantkę manewrów jachtem. „Odruchowe” wyrzucenie przez członka załogi jachtu będącego świadkiem wypadku koła ratunkowego natychmiast po wypadnięciu kapitana za burtę mogło uratować mu życie. Taki odruch można nabyć tylko w wyniku szkolenia.

Wreszcie, kapitan sam nie przestrzegał podstawowych zasad bezpieczeństwa wynikających z dobrej praktyki morskiej, które powinny być stosowane nawet na tak małych jednostkach, jak Holly II – pomimo tego, że nie potrafił pływać nie założył kamizelki ratunkowej, ani nie przypiął się pasem bezpieczeństwa do takielunku stałego jachtu lub lifeliny.”

Edward Zając (z prawej) i kapitan Janusz Zbierajewski podczas Dnia Flagi 2 maja 2013 roku, na 2 miesiące przed śmiercią żeglarza.

w tekście przytoczono obszerne fragmenty Raportu Końcowego opracowanego przez Państwową Komisję Badania Wypadków Morskich.

foto Marek Słodownik (prawa zastrzeżone)

Posts Carousel