90 lat temu, 14 maja 1934 roku, uruchomiono regularną linię pasażerską pomiędzy Gdynią a Warszawą.
Dziś prezentujemy rzadki plakat informujący o rejsach Wisłą. Regularna linia pasażerska została uruchomiona przez firmę Polska Żegluga Rzeczna Vistula. Jej główna siedziba mieściła się w Warszawie przy ulicy Mazowieckiej 12. Do obsługi nowej linii przeznaczono aż 6 statków , a rejsy z Gdyni i Warszawy odbywały się codziennie. Ponadto Vistula uruchomiła linię towarową, pospieszną, jak informowała na afiszu. Całość taboru żeglugowego to „30 parostatków towarowo-pasażerskich”. Vistula skupiła kilka innych, wcześniej rywalizujących ze sobą mniejszych przedsiębiorstw żeglugowych.
Vistula nie była jedynym przedsiębiorstwem oferującym rejsy wiślane, w okresie międzywojennym na tym akwenie operowały jeszcze Żegluga Polska, czy Lloyd Toruński i Lloyd Bydgoski S.A.
Rejsy z 1934 roku nie były pierwszą próbą zorganizowania żeglugi na Wiśle. Już w 1827 roku Konstanty Wolicki i Piotr Steinkeller, dwóch gdańskich biznesmenów zakupiło w Wielkiej Brytanii dwa statki z myślą o uruchomieniu regularnych połączeń pomiędzy Gdańskiem i Warszawą. Niestety, nie sprawdziwszy zanurzenia jednostek i warunków na rzece, ich plan spalił na panewce.
Wkrótce na scenę wkracza kolejny gracz. Hrabia Andrzej Zamoyski, wyczuwając szansę na biznes założył w 1848 roku Żeglugę Parową na Rzekach Spławnych. Statki zamówił w Warsztatach Żeglugi Parowej, które szybko uruchomiły produkcję. Trzy lata później została uruchomiona linia żeglugowa z Ciechocinka do Warszawy, aby wkrótce przedłużyć ją do Puław. Po 20 latach, w 1871 roku, Zamoyski zdecydował się na emigrację a swoje przedsiębiorstwo sprzedał przedsiębiorcy, Maurycemu Fajansowi.
Po wojnie początkowo wznowiono regularną żeglugę na Wiśle, ale z czasem zmienił się charakter rejsów. Zanikły regularne rejsy na rzecz wycieczek turystycznych, coraz więcej było jednodniowych wycieczkowych rejsów. Ostatni rejs bocznokołowca pomiędzy Gdańskiem i Warszawą odnotowano w 1971 roku, później statki trafiły na złom. Budynek Dworca Wodnego ocalał, został ściągnięty do Warszawy przez Przemka Paska, został zacumowany w Porcie Praskim. Niestety spłonął wskutek podpalenia w 2012 roku.
fot. domena publiczna, reprodukcje Marek Słodownik